FLESZ - Odmówili udziału w Narodowym Spisie Powszechnym. Zapłacą

Marcin B. to jedna z 56 osób oskarżonych w sprawie wyprowadzania pieniędzy z Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Prokuratura zarzuciła mu, że był w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez ówczesnego dyrektora krakowskiego sąd apelacyjnego Andrzeja P. Według śledczych Marcin B. wspólnie z innymi osobami przywłaszczył ponad 1,5 mln zł z pieniędzy, którymi dysponował sąd apelacyjny, i kolejnych blisko 90 tys. z funduszy CZS. Prokuratura oskarżyła go również o udzielanie i przyjmowanie korzyści majątkowych, a także pranie brudnych pieniędzy.
- Były dyrektor CZS przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze - podała prokurator Hanna Biernat-Łożańska, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, która prowadziła śledztwo w tej sprawie.
Były dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa ma też zapłacić 214 tys. zł grzywny oraz zwrócić Skarbowi Państwa i CZS łącznie 235 tys. zł. Sąd orzekł też przepadek 104 tys. zł korzyści z łapówek. Marcin B. przez 6 lat ma też zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach państwowych.
Razem z nim wyrok usłyszał też Jarosław B., jeden z przedsiębiorców uczestniczący w wyprowadzaniu pieniędzy z sądu apelacyjnego. On też skorzystał z nadzwyczajnego złagodzenia kary za informacje przekazane prokuraturze. Jarosław B., oprócz udziału w zorganizowanej grupie, odpowiadał też za wyłudzenie 8 mln zł i łapownictwo. Sąd wymierzył mu też 2,5 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania go na 8 lat próby. Musi zapłacić blisko 100 tys. zł grzywny i oddać 1,4 mln zł.
To drugi już wyrok w sprawie afery w krakowskim sądzie apelacyjnym. W lipcu sąd skazał dwóch innych przedsiębiorców zamieszanych w wyprowadzanie publicznych pieniędzy pod pozorem fikcyjnych usług. Wedle prokuratury wyłudzono w ten sposób w sumie 34 mln zł.