Od kilku lat sądeccy sadownicy mają pod górkę. Jeśli nie przymrozki, to gradobicia albo problemy ze sprzedażą jabłek.
- Sadownicy jadą dosłownie na oparach. Niskie ceny jabłek, a teraz jeszcze problem z ich sprzedażą nie ułatwia im życia - przyznaje Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko. - Wielu skorzystało kilka lat temu z unijnych dotacji na modernizację swoich gospodarstw, zaciągając przy okazji kredyt na wkład własny. Niestety teraz koszty utrzymania i produkcji gwałtownie wzrosły i pojawiły się problemy.
Te spotęgowała wojna w Ukrainie, która sprawiła, że zamknięty został rynek zbytu na Wschodzie. A Polska, która produkuje 4 miliony ton jabłek rocznie, aż jeden milion eksportowała tylko do Rosji. Tym samym zostały one na rodzimym rynku.
- W naszej gminie około 300 gospodarstw to te, które utrzymują się z sadownictwa. Z roku na rok produkcja staje się coraz mniej opłacalna i młodzi nie chcą przejmować biznesów - dodaje wójt Dziedzina.
Pomóc sadownikom poprzez zmniejszenie nadwyżki jabłek na polskim rynku ma rząd a konkretnie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Jabłka deserowe, które nie trafią na sklepowe półki można przerobić na półprodukt, czyli koncentrat jabłkowy. Sadownicy sprzedaliby je po cenie przemysłowych, ale otrzymaliby dopłatę, około 30 gr za kilogram, na pokrycie różnicy cen między jabłkiem deserowym a przemysłowym - wyjaśnia Jan Duda, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który współpracuje w resortem rolnictwa w sprawie form pomocy dla sadowników.
Z wyliczeń ministerstwa wynika, że w chłodniach przetrzymywanych jest około 900 tys. ton jabłek konsumpcyjnych. Polski rynek jest w stanie pochłonąć około 600 tys. ton. Pozostałe 300 tys. ton mogłoby liczyć na dopłatę, gdyby sprzedano je na koncentrat. A na ten jest zapotrzebowanie rynków Zachodnich a także Stanów Zjednoczonych.
- Już w przyszłym tygodniu ogłoszone zostanie rozporządzenie w tej sprawie - dodaje poseł PiS.
Pomysł rządowego wsparcia podoba się sadownikom.
- Przykro patrzeć jak każdego roku zamyka się kolejne mniejsze gospodarstwo w naszym regionie – mówi Jacek Ząbek, sadownik i sołtys Maszkowic. - Nasze koszty strasznie wzrosły, a pojawiają się kolejne problemy. Dlatego pomysł dopłat do jabłek przyjęliśmy z zadowoleniem, bo będzie to odczuwalna pomoc.
O tym, że redukcja jabłek poprzez produkcję koncentratów czy soków, jest jedynym sensowym rozwiązaniem mówi też Jan Golonka, prezes grupy producentów Owoc Łącki.
- Dzięki temu z rynku ściągamy te jabłka, które się nie sprzedają i uwalniamy rynek. Do tego produkcja koncentratu czy soku jest łatwa, nie ma problemów z ich przechowywaniem i to zdecydowanie dłużej niż owoce w chłodniach – zaznacza Golonka. - W końcu jakieś konkretne i dobre rozwiązanie.
FLESZ - Sankcje dla Rosji muszą być miażdżące

- Sądeccy milionerzy, niektórzy zaczynali w garażu. Zna ich cała Polska
- Przyłapani w czasie przerwy. Nie wiedzieli, że robią im zdjęcia do Google Street View
- Kolejne termy w Małopolsce otwarte. Nowa atrakcja w regionie
- Karnawał po sądecku czyli lachowskie zapusty. Impreza przyciągnęła tłumy
- Kordian nagrał piosenkę idealną na Walentynki. Do klipu zaprosił finalistkę Miss