Czytaj też: Jak warszawiacy naciągają sądeczan
W okolicy muszyńskiego osiedla Folwark zamarzł wodociąg. - Tam mieszkają moi rodzice. To starsi ludzie. Około trzydziestu domów nie ma wody. Wciąż czekają na jakąś pomoc - alarmowała wczoraj w południe córka staruszków.
W podobnej sytuacji znalazło się ponad półtora tysiąca gospodarstw w powiecie nowosądeckim. Strażacy z jednostek OSP, gdzie tylko mogli, dowozili wodę beczkowozami. Kursowali na zmianę na wezwania związane z brakiem wody i pożarami sadzy w kominach.
- Paliły się kominy w Brzeznej i Tyliczu, wodę wieźliśmy do Wierchomli, Moszczenicy Wyżnej, Męciny, Piwnicznej, Przysietnicy i Skrudziny - wyliczał Paweł Motyka z sądeckiej straży pożarnej.
Ludzie radzą sobie jak mogą. Kupują wodę w sklepach, topią śnieg i lód. - Najtrudniej jest tam, gdzie są zwierzęta, które trzeba napoić - relacjonowała Maria Olszowska ze starostwa powiatowego. Z jej rozeznania wynika, że w gm. Stary Sącz wody nie ma 87 gospodarstw, gm. Krynica - 12, w Gródku nad Dunajcem - 15, Nawojowej - 44, Grybowie - 750, Łososinie Dolnej - 550.
W ostatniej gminie najtrudniejsza sytuacja panuje w czterech wioskach - Michalczowej, Łęku, Tęgoborzy i Skrzętli-Rojówki.
- Około 80 procent gospodarstw w naszej wsi ma utrudniony dostęp do wody. Część studni, szczególnie położonych wyżej, całkowicie wyschła - wyliczyła Marta Oleksy, sołtys Skrzętli-Rojówki.
- Szczęście, że przed silnymi mrozami było kilka dni odwilży, więc woda zdołała w niewielkim stopniu wrócić. Ale jeśli silny mróz szybko nie ustąpi, to czarno to widzę.
Spać spokojnie mogą tylko rodziny, które mają głębokie studnie. - W środku wsi mamy tylko jedną studnię z wodą, jej właściciel nie zabrania czerpać. Zjeżdżają tutaj wszyscy - dodała sołtys Oleksy. - W lesie jest jeszcze otwarte źródło, ale w zimie nie ma szans tam dotrzeć.
Na szczęście nie ma sygnałów, aby w naszym regionie ktoś zamarzł. Ludzie wzięli sobie do serca apele o sąsiedzką czujność.
W czwartek w komisariacie w Mszanie Dolnej odebrano telefon od jednego z mieszkańców, że jego sąsiadka mieszka samotnie w warunkach, które mogą zagrażać życiu. Policjanci udali się pod wskazany adres i zaproponowali kobiecie, że odwiozą ją na nocleg do ośrodka w Rabie Niżnej. Nie zgodziła się. Dała się przekonać do noclegu u sąsiadów, którzy interweniowali w jej sprawie.
Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!