Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądeckim schroniskom dla zwierząt grozi zamknięcie. Muszą zapewnić zwierzętom całodobową opiekę

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Jeśli nie zmienią się zapisy nowego rozporządzenia ministra rolnictwa w sprawie prowadzenia schronisk, które w życie mają wejść 27 stycznia przyszłego roku, to najpewniej przestaną istnieć schroniska w Wielogłowach i Starym Sączu. Gmin nie stać na zatrudnienie czterech dodatkowych pracowników.

Czy Polsce grozi blackout? Zapytaliśmy ekspertów

od 16 lat

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk na początku tego roku podpisał rozporządzenie w sprawie szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt, które ma polepszyć warunki dla zwierząt w schroniskach. Nowe przepisy zobowiązują np. do zapewnienia psom i kotom dłuższych wybiegów, czy większych kojców. Jednak jeden z przepisów może zamknąć małe sądeckie schroniska dla zwierząt, które przyjmują do 35 zwierząt.

- Rozporządzenie nakłada obowiązek zapewnienia zwierzętom w schronisku całodobowej opieki. Tymczasem nasze świetnie działa, mimo że w tygodniu opiekę sprawuje pracownik przez osiem godzin dziennie, a w weekendy i dni wolne do pracy jest pracownik na umowę zlecenie, który przychodzi dwa razy dziennie. Do tego my – wolontariusze, którzy wyprowadzamy psy nawet dwa razy dziennie na spacery - mówi Małgorzata Surowiak, wolontariuszka ze schroniska w Wielogłowach. - Ten zapis oznacza zatrudnienie nowych pracowników, co generuje dodatkowe koszty. Obawiam się, że gmin nie będzie na to stać i nasze małe, świetnie działające schroniska przestaną istnieć.

Obawy wolontariuszki podziela Bernard Stawiarski, wójt gminy Chełmiec. Na szybko wylicza, że zatrudnienie czterech dodatkowych pracowników do pracy w schronisku to koszt co najmniej 200 tys. zł rocznie.

- Już teraz ponosimy koszty związane z utrzymaniem schroniska. Na dodatkowe nas nie stać. Jeszcze gdyby takie zatrudnienie miało sens. Po co w takim małym schronisku, gdzie nie mamy więcej jak 20 psów, całodobowa opieka. W nocy zwierzęta śpią - podnosi Stawiarski. - Jeśli przepis się nie zmieni, to ustawodawca zamiast polepszyć warunki bytowe zwierząt w schroniskach, doprowadzi do tego, że lądować będą one w wielkich molochach.

Podobnie uważa Jacek Lelek, burmistrz Starego Sącza, który podkreśla, że na zatrudnienie czterech dodatkowych osób gminy absolutnie nie stać.

- Dlatego dalsze funkcjonowanie schroniska, przy tak brzmiącym rozporządzeniu, stoi pod znakiem zapytania - mówi otwarcie Jacek Lelek.

Burmistrz Starego Sącza podkreśla, że gmina od kilkunastu lat prowadzi małe schronisko i bardzo dobre sobie ono radzi. Problem bezdomnych zwierząt pałętających się po ulicach widocznie się zmniejszył. Świętnie działa program adopcji zwierząt, dlatego też nie spędzają one długiego czasu w schronisku.

- Organizowanie całodobowej opieki jest bez sensu. Wystarczą takie rozwiązania, jakie od lat praktykujemy. Jest jedna osoba w dni robocze przez osiem godzin. Natomiast wieczorami i w weekendy wyznaczamy pracownika, który jest pod telefonem i gdy pojawia się potrzeba, zjawia się w schronisku - wyjaśnia Jacek Lelek. - Wywiązujemy się też z obowiązku całodobowej opieki nad zwierzętami chorymi, czy po wypadkach. Mamy podpisana umowę z weterynarzem i takie zwierzęta na okres leczenia przebywają w klinice.

Samorządowcy, jak i wolontariusze mają jednak nadzieję, że uda im się jeszcze zmienić przepisy. Burmistrz Starego Sącza przedstawi problem na posiedzeniu Forum Rady do spraw Samorządu Terytorialnego przy Prezydencie Polski. Natomiast wójt Chełmca oraz wolontariusze ze schroniska w Wielogłowach wysłali pismo do ministra Kowalczyka, z prośbą o zmianę zapisów.

- Nie krytykujemy całego rozporządzenia, bo uważamy, że przyniesie ono też wiele dobrego. Chcemy jedynie zmiany tego jednego przepisu i to tylko dla małych schronisk, do 35 psów - podkreśla Małgorzata Surowiak.

W piśmie do ministra rolnictwa podkreślono jak ważną rolę pełnią małe gminne schroniska i co im grozi. Zaproponowano też konkretne rozwiązanie. Wymóg całodobowej opieki mógłby być spełniony, jeśli zatrudniony na umowę pracownik sprawowałby ją przez 8 godzin dziennie na miejscu w schronisku, a pozostały czas byłby dozorowany przy użyciu np. kamer monitoringu. Czy takie rozwiązanie weźmie pod uwagę minister i zmieni przepisy? Dowiemy się za jakiś czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska