Kuriozalny mecz w 2013 roku
Ostatni raz oba zespoły zagrały w meczu o stawkę ponad 6 lat temu, w ostatniej kolejce sezonu ekstraklasy 2017/2018 w Mielcu, gdzie Sandecja rozgrywała swoje mecze. I przegrała 0:1. Natomiast by przypomnieć sobie mecz rozgrywany między tymi zespołami w Nowym Sączu trzeba cofnąć się do 2013 r. Do czasów I-ligowych. Walczące o awans „Pasy” pokonały gospodarzy 2:1 po kuriozalny meczu, w którym Żytko wpakował piłkę do własnej bramki i było 1:0 dla gospodarzy. Ale to samo uczynił Marcin Makuch, pokonując Marcina Cabaja w 64 min. Jedynego „normalnego” gola zdobył wówczas Bartłomiej Dudzic. W „Pasach” grał wtedy Marcin Budziński, od niedawna piłkarz Sandecji, a Cabaj teraz będzie na ławce gości, jako trener bramkarzy.
Związków sądecko-krakowskich jest więcej. Od tego sezonu ekipę z Nowego Sącza prowadzi Łukasz Mierzejewski, były gracz Cracovii (45 meczów w ekstraklasie i 1 gol dla niej w latach 2009 – 2011).
- To nie jest moja pierwsza konfrontacja z Cracovią w roli trenera – przypomina opiekun sądeczan. - Graliśmy z rezerwami, gdy prowadziłem Avię Świdnik. Ale z pierwszym zespołem spotykam się po raz pierwszy.
Sandecja jeszcze w ubiegłym sezonie była na forum ogólnopolskim, ale spadła z drugiej ligi. Puchar Polski jest więc dla niej okienkiem wystawowym.
- To nie tylko przygoda, ale jak już grasz w tych rozgrywkach, to chcesz przejść dalej – mówi Mierzejewski. - Szkoda, że zagramy bez kibiców, byłaby to dla nich frajda zobaczyć czołowy zespół ekstraklasy. Na pewno nie zmartwiłem się, jak poznałem wyniki losowania, to fajna sprawa zmierzyć się z taką drużyną. Ale nie traktuję tej konfrontacji tylko jako przygody, chcemy wygrać, o to chodzi przecież w sporcie. Będziemy chcieli napsuć krwi faworytowi, a puchar rządzi się swoimi prawami. Na pewno wystawimy najmocniejszy skład, na jaki nas stać.
Lider z wiceliderem
Sandecja prowadzi w tabeli grupy 4. III ligi, ale ostatnio ledwo, ledwo uratowała remis w wyjazdowej konfrontacji ze Świdniczanką. Gola na 2:2 zdobył w drugiej doliczonej minucie Budziński.
- Bardzo słabo weszliśmy w drugą połowę – przyznaje szkoleniowiec. - Jest sporo materiału do analizy, ale nie ma na to za dużo czasu, bo już w niedzielę gramy z Podhalem na wyjeździe.
Z kolei Cracovia jest na fali, wygrała szósty z dziewięciu meczów w ekstraklasie, pokonując Puszczę 2:1. Jest wiceliderem.
Z pewnością trener Dawid Kroczek dokona jakichś zmian w składzie. Choćby w bramce. Możliwość ma jedną – może zagrać Jakub Burek, bo Sebastian Madejski jest kontuzjowany.
- Możemy spodziewać się rotacji – mówi trener Cracovii. - Zespół z Nowego Sącza to nie jest drużyna typowo III-ligowa, jeśli spojrzymy na jej kadrę. Jest tam spora grupa piłkarzy, która ma występy na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Chcemy wygrać, niezależnie czy jest to liga, czy puchar, chcemy po prostu przejść dalej. Nie będzie z naszej strony kalkulowania, odpuszczania, będziemy wymagali od siebie, by zagrać skuteczne spotkanie.
Kadra Cracovii jest szeroka, być może tacy zawodnicy jak Bartosz Biedrzycki, Oskar Lachowicz, wspomniany Burek, Mateusz Bochnak, którzy mało, albo wcale nie grają w rozgrywkach ligowych, teraz się pokażą.
- Jesteśmy w stanie dokonać rotacji w składzie bez obniżania jakości – twierdzi Kroczek. - Będziemy grali o pełną pulę, ale to jest piłka, musimy być skupieni na tym, co chcemy osiągnąć.
Ryzyko Mierzejewskiego
Sandecja na pewno należy do faworytów III-ligowych rozgrywek. Ale Mierzejewski podjął pewne ryzyko przychodząc do spadkowicza z II ligi.
- Wiele osób mi to mówiło – opowiada. - Uważam, że w każdym klubie jest jakieś ryzyko. W Sandecji jest spora grupa fajnych zawodników, nie ma się czego bać.
Na pewno Mierzejewski ma dobre rozeznanie przeciwnika.
- Czasami zdarzyło mi się pooglądać Cracovię – mówi. - Nie muszę nikogo w moim zespole motywować, wiemy z kim gramy. Cracovia jest bardzo groźna przy stałych fragmentach gry, jak więc widać dzięki temu elementow można wiele ugrać. Ale mocnych punktów ma wiele. W ogóle ofensywa jest jej siłą. Zespół jest na fali. Nie zmienia to jednak faktu, że chcemy podjąć rękawicę i powalczyć. Szkoda, że zagramy bez fanów, bo pewnie na mecz z Cracovią trochę by ich przyszło, a z pewnością i spora grupa przyjechałaby tez z Krakowa, ale dla obu stron warunki będą takie same.
