Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandecja odpadła w Tychach z Pucharu Polski, ale wstanie z kolan!

Łukasz Madej
Kac po porażce będzie trwać krótko. W sobotę kolejny mecz
Kac po porażce będzie trwać krótko. W sobotę kolejny mecz Andrzej Banaś
Puchary rządzą się swoimi prawami. To wyświechtane powiedzenie tym razem w życie wcielili piłkarze GKS-u Tychy. Występujący w drugiej lidze Ślązacy wyeliminowali grającą klasę wyżej Sandecję Nowy Sącz.

GKS Tychy - Sandecja Nowy Sącz 1:1 (0:0) karne 4:3

Zawodnicy tego drugiego zespołu na długo zapamiętają wczorajszą porażkę. Po to wyrównali w ostatnich sekundach, żeby przegrać w rzutach karnych. Jedenastek nie wykorzystali - nomen omen - snajperzy wyborowi Piotrowie, Bania i Chlipała.

- Nie mam pretensji. Karne to loteria - mimo przegranej satysfakcji z postawy podopiecznych nie krył trener Sandecji, Dariusz Wójtowicz (na zdjęciu). - Chłopcy dali z siebie wszystko. Pokazali prawdziwy charakter - dodał.

Już w sobotę Sandecja w spotkaniu ligowym podejmuje Motor Lublin. Rywale nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Wójtowicz zapewnia, że wczorajszy 120-minutowy zabójczy pojedynek pod względem fizycznym nie będzie mieć wpływu na występ przeciw lublinianom. - Spokojnie, poradzimy sobie. Zregenerujemy siły. A to, że Motor, kiedy my graliśmy, odpoczywał, nie będzie mieć wpływu - zapewnia.

Wczorajsza przegrana dla jego piłkarzy to druga z rzędu porażka. W miniony weekend musieli uznać wyższość Floty Świnoujście (3:0, przyp. red). Teraz zeszli pokonani z murawy w Tychach. - Sandecja się podniesie. Ta drużyna wierzy w siebie - trener grozi palcem kolejnym, ligowym już przeciwnikom.

Porażka nie wytrąciła z pewności siebie Wójtowicza, nie powinna też martwić kibiców Sandecji. Ich zespół wczoraj dyktował warunki.
Skuteczność - a właściwie jej brak był wczoraj największym mankamentem w grze ich pupili. Gospodarze odwrotnie. Stworzyli dwie dobre sytuacje, wykorzystali jedną. W 77 min Mariusz Masternak pokonał swojego imiennika w bramce przyjezdnych.

Wejście smoka zanotował Mateusz Broź. Po niespełna 15-minutowym pobycie na boisku wpisał się na listę strzelców. Później próbę nerwów wygrali piłkarze GKS-u.

GKS Tychy - Sandecja Nowy Sącz 1:1 (0:0) karne 4:3

Bramki: Masternak 77 - Broź 90.

Żółte kartki:
Mańka, Wania, Żyła.

Widzów:__ 800.

Sędziował:__ Grabowski (Kluczbork).

GKS: Suchański - Mańka (88 Zadylak), Masternak, Kopczyk, Dębowski - Wania, Furczyk (90 Ankowski), Odrobiński, Babiarz - Żyła, Wróbel (67 Wesecki). Trener: Maciej Szmyła.

Sandecja:
Różalski - Szczepanik (46 Makuch), Fröhlich, Jędrszczyk, Borovićanin - Niane, Berliński (82 Fabianowski), Bębenek, Skrzypek (77 Broź) - Bania, Chlipała. Trener: Dariusz Wójtowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska