Czytaj także: Schody w Kitschu spadły ludziom na głowie
- To postępowanie w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu wielu osób i mieniu w dużych rozmiarach. Grozi za to od roku do 10 lat więzienia - mówi Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Śledczy powołali biegłego. Określi on przyczyny wypadku, w którym ucierpiało 12 osób. - Apelujemy też do świadków katastrofy, by zgłaszali się na policję - dodaje rzeczniczka.
PINB wydał zakaz, ale nie mógł go egzekwować
Jak się okazuje, mieszkańcy sąsiedniej kamienicy (nr 17) kilka dni przed katastrofą zawiadomili śledczych o tym, że budynek może zagrażać bezpieczeństwu. - Mieliśmy wszcząć w tej sprawie postępowanie o naruszenie prawa budowlanego. W związku z katastrofą, oba postępowania zostaną połączone - mówi prok. Marcinkowska.
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego (PINB) wydał natomiast decyzję o zakazie użytkowania całego budynku. Wejścia już broni żelazna krata. Dlaczego wcześniej nie można było go zamknąć?
- Nie jesteśmy winni. Zrobiliśmy w tej sprawie wszystko, co było można w granicach prawa - mówi Małgorzata Boryczko, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Dodaje, że właściciel kamienicy nie miał zgody na zmianę przeznaczenia budynku z mieszkalnego na użytkowy.
- Dokonał tego jednak, łamiąc prawo. Dlatego już w 2007 r. nakazaliśmy wstrzymanie użytkowania budynku i ono obowiązuje. Niestety, właściciel się do niego nie zastosował, kolejny raz łamiąc prawo - dodaje Magdalena Gembarowska, kierowniczka referatu orzecznictwa i kontroli krakowskiego PINB.
Dlaczego przez cztery lata uchodziło mu to płazem? - Zgodnie z przepisami nie można tego zakazu wyegzekwować. Prawo budowlane tego nie przewiduje - rozbrajająco odpowiada Gembarowska. Paradoksalnie faktyczny zakaz użytkowania można wprowadzić dopiero... po katastrofie budowlanej. W takim wypadku można, w razie nieposłuszeństwa właściciela, wezwać np. policję.
Właściciel kamienicy odwołał się od zakazu wydanego przez PINB cztery lata temu. Postępowanie trwa. Toczy się w sądzie. PINB przyznaje, że mężczyzna nie chciał wpuszczać inspektorów do budynku, nie stawiał się na wezwania, nie okazywał wymaganych dokumentów. - Informowaliśmy o tym prokuraturę jeszcze w 2007 roku - dodaje Gembarowska.
Prokuratura wszczęła, ale musiała umorzyć
- Ale z naszych ustaleń wynikało, że inspektorzy PINB zostali wpuszczeni do części pomieszczeń w kamienicy przy ul. Wielopole 15. Jeżeli chodzi o pozostałą część budynku, potrzebna była na to zgoda najemców. Dlatego umorzyliśmy to postępowanie, bo nie było znamion przestępstwa - ripostuje Marcinkowska.
Było jeszcze jedno postępowanie, z 2007 r., dotyczące wykonywania bez pozwolenia robót budowlanych w piwnicy kamienicy. Też zostało umorzone, warunkowo. Dziś śledczy nie potrafią sobie przypomnieć, dlaczego. Paradoksalne jest również to, że nadzór budowlany równocześnie prowadzi postępowania w sprawie... legalizacji samowoli właściciela. Wymaga tego prawo.
Straż kontrolowała i właśnie miała sprawdzić
Okazuje się, że kamienicę przy ul. Wielopole kontrolowali również strażacy. - w 2010 r. stwierdziliśmy tam naruszenie przepisów - informuje Filip Czyż, rzecznik komendy miejskiej w Krakowie. - Chodziło głównie o nieodpowiednie drogi ewakuacyjne i złe oświetlenie. Do końca lipca 2011 r. wszystkie usterki miały zostać usunięte. Czyż zapewnia, że strażacy wybierali się na kolejną kontrolę na Wielopole - planowali ją przeprowadzić do końca roku. Tyle że wcześniej doszło do katastrofy.
I nawet koncesji na alkohol zabrać nie można
Czy działalności klubów w mieszkalnej kamienicy nie można było ukrócić, odbierając im koncesję na alkohol? - Niestety nie - odpowiada Mariusz Nawrot z Wydziału Spraw Administracyjnych krakowskiego magistratu. - Prawo dokłanie określa, jakie są przesłanki do niewydania lub odebrania koncesji. To np. sprzedaż alkoholu nieletnim. Samowola budowlana nie jest taką przesłanką.
Wobec wszystkich lokali przy Wielopolu 15 toczą się postępowania o odebranie koncesji, ale z powodu zakłócania ciszy nocnej. Od tej decyzji właściciele klubów będą się mogli odwołać i sprawa, podobnie jak z PINB, przeciągnie się w czasie.
Prawo będzie lepsze?
Janusz Żbik, wiceminister infrastruktury i były małopolski inspektor nadzoru budowlanego, podkreśla, że możliwości inspektorów kończą się na wydaniu zakazu. - Dużo jest przypadków, gdy właściciele budynków nic sobie z nie robią z tych decyzji - przyznaje Żbik. Dodaje, że prawo w zakresie egzekucji decyzji budowlanych jest przestarzałe. - Pochodzi jeszcze z lat 60. Zaczęliśmy już intensywne prace nad nowym kodeksem budowlanym. Wejdzie w życie najpóźniej w ciągu dwóch lat - zapewnia.
Pomysły Żbika to m.in. wprowadzenie odpowiedzialności finansowej inwestorów i właścicieli budynków przed nadzorem budowlanym.
Współpraca Marian Satała
Przyczyny będą znane za tydzień
Kamienicę przy Wielopolu bada komisja ekspertów i rzeczoznawców. Do końca tygodnia mają ustalić przyczyny wypadku z niedzieli, kiedy w budynku runęły schody. Gruz i kilkadziesiąt osób stojących na drugim piętrze spadło na ludzi znajdujących się poniżej. Cudem tylko 12 osób zostało lekko rannych. Strażacy musieli ewakuować prawie 2 tys. gości czterech znajdujących sie w budynku klubów. Wstępne badania sugerują, że główną przyczyną mogły być odwierty wykonane w stopniach przy montażu elementów antypoślizgowych. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego informuje też, że budynek nie grozi zawaleniem.
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
