https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ŚDM w Krakowie. Radość i entuzjazm. To był piękny Kraków

27.07.2016 krakow swiatowe dni mlodziezy , spotkanie mlodych , mlodziez bawi sie pod pomnikiem adama mickiewicza na krakowskim rynku , fot. wojciech matusik / polska press
27.07.2016 krakow swiatowe dni mlodziezy , spotkanie mlodych , mlodziez bawi sie pod pomnikiem adama mickiewicza na krakowskim rynku , fot. wojciech matusik / polska press Wojciech Matusik / Polska Press
Bez barier językowych, kulturowych, politycznych. Papież Franciszek pierwszego dnia swojej wizyty w Polsce powiedział do młodych: -Róbcie raban! Nie pozostało im więc nic innego, jak podporządkować się jego życzeniu.

Pielgrzymi przez cały tydzień ŚDM byli pełni energii, uśmiech nie schodził z ich twarzy. Śpiewali, tańczyli, skakali i skandowali: „Papa Francesco”. Robili to dosłownie wszędzie, nawet na krakowskim pomniku Adama Mickiewicza.

Samba na Rynku

Pomnik wieszcza oblegany był każdego wieczora. Rządzili na nim Hiszpanie, innym razem Portugalczycy, potem Brazylijczycy. We środę wieczorem na pierwszy plan przedarła się grupa Słoweńców. - Bóg daje nam siłę, byśmy byli głośniejsi nawet od Hiszpanów - śmiał się Lorenc, który razem z 550 innymi pielgrzymami ze swojego kraju przyjechał do Krakowa.

Z wielką flagą wdrapali się na pomnik Mickiewicza. Zaczęli tańczyć i śpiewać. Według Słoweńców, najlepiej modlić się, śpiewając, bo przecież kto śpiewa, podwójnie się modli.

Zabawa nie miała końca. Do późnych godzin bawiono się nie tylko na Rynku Głównym, ale także tam, gdzie odbywały się koncerty w ramach Festiwalu Młodych.

Pielgrzymi śpiewali razem z artystami na Małym Rynku, przy oknie papieskim czy pod Galerią Krakowską. Siedzieli na trawie pod Wawelem, grali w piłkę i frisbee, czyli latające dyski, na Błoniach. - Przyjechaliśmy tutaj dla papieża, ale też po to, aby poznać ludzi z całego świata, nawiązać przyjaźnie, bawić się - powiedział nam 18-letni Julian Quilfen, Francuz, którego spotkaliśmy podczas wieczornej imprezy na Rynku.

- Kraków jest wspaniały! Cieszę się, że tutaj przyjechałam! Choć całe dnie mamy zaplanowane, to wieczorem wciąż jesteśmy pełni energii, nie czujemy zmęczenia. Na to przyjdzie czas po powrocie do domu. Jesteśmy młodzi, teraz jest czas na zabawę - dodała jego koleżanka, 19-letnia Lise-Marie Isple.

ŚDM. Nocna zabawa pielgrzymów na Rynku Głównym [ZDJĘCIA]

Brzegi nie milkły

Z soboty na niedzielę w podkrakowskich Brzegach odbyło się nocne czuwanie. Gdy skończyła się część oficjalna, a Ojciec Święty wrócił do Pałacu Arcybiskupów, młodzi pielgrzymi nie poszli spać. Campus Misericordiae tonął w świetle. Około godz. 22 rozpoczął się tam koncert uwielbienia „Credo in Misericordiam Dei”. Na scenie zagrali m.in. Kuba Badach, wokalista gospel Wayne Ellington, zespół Hajlandery, Andrzej Lampert, Mieczysław Szcześniak i zwyciężczyni „Voice of Italy” siostra Cristina Scuccia. Młodzi tańczyli, śpiewali, podnosili do góry ręce, w których trzymali lampiony.

Kiedy przechodziliśmy między kolejnymi sektorami, naszą uwagę zwróciła grupa młodych Włochów. Siedzieli na trawie, jeden z nich grał na gitarze, klaskali, uśmiechali się. - Oni nigdy się nie męczą! Nie wiadomo, co jeszcze wymyślą - stwierdziła Karolina, pogodna wolontariuszka z Łodzi.

Magiczna noc w Brzegach [ROK PO ŚDM, ZDJĘCIA]

Miasto inne niż zwykle

W czasie ŚDM Kraków tętnił życiem jak nigdy wcześniej. Przyznawali to nawet sami mieszkańcy.

- Pielgrzymi są pełni pozytywnej energii. Widać, że mają zupełnie inną mentalność niż my. Polacy są takim smutnym narodem, aż miło popatrzeć, jak dzięki ŚDM Kraków się zmienił. Mam nadzieję, że potrwa to jak najdłużej, a nie tylko do końca pobytu papieża Franciszka - mówiła nam Renata, którą spotkaliśmy na krakowskim Kazimierzu.

Żal było wyjeżdżać także pielgrzymom. Obiecują jednak, że ich przygoda z Polską na spotkaniu z Ojcem Świętym się nie skończy. - Szkoda, że musimy już wracać do domu. To była nasza pierwsza wizyta w Krakowie, ale na pewno nie ostatnia. Bierzemy ze sobą masę wspomnień i numerów telefonów do nowych znajomych - mówiła 24-letnia Justina Simonatityte, studentka geodezji z Litwy, która razem z siostrą i dwiema koleżankami mieszkała u jednej z krakowskich rodzin.

">

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

N
Natalia
Nie ma co narzekać :) Przenocowałam wtedy w Green Hostelu na ul. Krakowskiej 1 i osobiście polecam (nie tylko w czasie zorganizowanych imprez)! Bardzo sympatyczna atmosfera, pokoje w dobrym standardzie i cenie, w którą jest wliczone śniadanie. Znalazłam ich stronę: www.greenhostel.pl/
p
pielgrzym
Miałam problemy z żołądkiem, szłam w ścisku 5 godzin, w nocy na campusie mało nie zamarzłam, prawie dostałam udaru - a mimo to - były to najlepsze dni mojego życia ! #zaJezusem
r
rom
jak masz problem to się nie pchaj i nie narzekaj jak ci nie pasowało trza było iść do domu leżeć na tapczanie i patrzeć w telewizor
niestety coś za coś
r
rr
Sprawdziliśmy mankamenty pól w Brzegach, które mają gościć papieża i miliony wiernych już w lipcu. Nasze auto utknęło w błocie tam, gdzie będą szły tłumy ludzi i jeździły karetki. - kto to pjsał
oczywiście Gazeta Krakowska
Jakaś zmiana- ochy achy na temat ŚDM, jak pięknie
p
pełna propaganda
a panu Jackowi M. .... "taki Kraków się podoba" ...
a
aka
Niestety prawda była taka : ŚDM. Trudne powroty z Brzegów, zagubieni pielgrzymi: Jeszcze siedem godzin od zakończenia mszy kończącej ŚDM na drodze z Campus Misericordiae koczowały grupy pielgrzymów, które nie mogły dostać się do centrum Krakowa.

- Nie tak wyobrażaliśmy sobie najważniejsze wydarzenie Światowych Dni Młodzieży - mówi zawiedziony Jose Marrero, który do Krakowa przyleciał z grupą pielgrzymów z New Yersey w USA.

Jose i jego kolegów spotykamy kilka kilometrów od Pól Miłosierdzia, gdy zdezorientowani czekają na jakikolwiek transport do centrum miasta. Była godzina 19. Przemoczeni i zziębnięci po popołudniowej ulewie nie mieli siły dalej iść, nikt po nich też nie przyjechał.

- Na wejście na Campus czekaliśmy siedem godzin w pełnym słońcu! Dopiero o drugiej w nocy znaleźliśmy kawałek miejsca do spania na ziemi. Dziś od kilku godzin próbujemy się stąd wydostać - relacjonowali nam młodzi ludzie. Wszystkich zabieraliśmy do samochodu. Po drodze natykamy się także na grupę hiszpańsko-włoską.

- Gdy tłum napierał na wejście, ktoś nadepnął mi na stopę i bardzo mnie boli - mówiła jedna z Hiszpanek, podpierając się na kuli. Tak samo obandażowane nogi miały ich dwie koleżanki. Po wszystkich miał przyjechać autobus, ale wyjście z Campusu trwało tak długo, że na niego nie zdążyły. Tym, co się z nimi stało i jak dały sobie radę, nikt się później nie zainteresował.

- Prosiłyśmy ratowników, by nas zabrali do Krakowa, ale powiedzieli, że karetka to nie taksówka - denerwowała się młoda dziewczyna. Niektórzy rzeczywiście próbowali zamawiać taksówki, ale część kierowców liczyła sobie od pielgrzymów nawet 50 euro za kurs do centrum. Na najbliższy przystanek tramwajowy musieliby iść do Małego Płaszowa, ale tam komunikacja miejska ruszyła dopiero późnym popołudniem. Poza tym młodzież nie wiedziała, na który przystanek ma iść i czym jechać.

To był horror

- Wyłączenie z ruchu Małego Płaszowa było konieczne, bo chcieliśmy, by masa ludzi rozciągnęła się na dłuższym odcinku drogi i komunikacja miejska mogła funkcjonować efektywnie. Poza tym trasa przejazdu papieża do Tauron Areny biegła przez ul. Nowohucką, krzyżującą się z trasą do Małego Płaszowa - tłumaczył Piotr Hamarnik z ZIKiT.

Z problemami do Krakowa dotarli także polscy pielgrzymi. - To był horror! Dotarliśmy na miejsce dopiero po godzinie 20. Doszliśmy z Brzegów do Wieliczki i stamtąd nie zabrał nas żaden pociąg, bus ani autobus. Musieliśmy łapać stopa. Jesteśmy wykończeni i przemoczeni - relacjonowała młodzież spotkana przy rondzie Mogilskim.

NIESTETY, NIESTETY ....
w
wdr
jeden honorowy .. ktoś jeszcze ?
.
Zikicie, MPK, drogowcy, służby i cała rzeszo zapracowanych ludzi. Odszczekuję, że to się miało nie udać. Wybaczcie. Dziękuję.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska