- Jest Pan po rozmowach z kierownictwem Wisły. Wie Pan już jak będzie wyglądała pańska przyszłość?
- Tego nikt do końca nie wie. To co jednak ustaliliśmy z prezesem, to że jesteśmy otwarci na rozmowy o nowym kontrakcie. Jak pojawią się konkrety w tej sprawie, to klub o tym poinformuje.
- Czyli można powiedzieć, że te rozmowy o nowym kontrakcie teraz ruszyły już tak na dobre, na poważnie?
- Chyba tak to można ująć.
- Już przed wyjazdem na urlop miał Pan konkretnie przedstawione jak Wisła widzi pański nowy kontrakt?
- Nie ma sensu teraz mówić o szczegółach tych naszych negocjacji. Powtórzę jeszcze raz, jak będą konkretne efekty naszych rozmów, to klub o tym poinformuje.
- W grudniu powiedział Pan, że ważne dla Pana są nie tylko pieniądze, ale również to, żeby drużyna grała o czołowe miejsca, żeby walczyła w europejskich pucharach. Prezes Gaszyński właśnie takie cele stawia przed zespołem na 2015 rok. To chyba Pana cieszy?
- Chciałbym być dobrze zrozumiany – to fakt, że dla mnie pieniądze nie są najważniejsze, ale nie są też zupełnie nieważne. Piłkarz gra zawodowo 12-13 lat, góra 15. Teraz miałem oferty z Korei Płd. i Chin i nie przyjąłem ich, bo uznałem, że to nie są kraje, w których chciałbym teraz grać. Chcę dojść do porozumienia z Wisłą, bo dobrze się tutaj czuję. A czy się dogadamy? Cóż, zobaczymy. Ja mam taką nadzieję.
- A ma Pan inne konkretne oferty w tym momencie?
- Oczywiście, że ktoś tam dzwoni, ale nie chcę teraz o tym mówić. Jeszcze przez pół roku mam ważny kontrakt w Krakowie i pierwszeństwo w tych rozmowach o nowej umowie daję Wiśle.
- Daliście sobie z prezesem czas, do jakiego dobrze byłoby zakończyć negocjacje?
- To już bardziej pytanie do prezesa niż do mnie. Ja powiedziałem już chyba wszystko na temat rozmów kontraktowych. Proszę o zrozumienie. Chcę teraz skoncentrować się na treningach i proszę nie pytać mnie codziennie o nowy kontrakt. Powtórzę jeszcze raz, jak będą konkrety tych rozmów, to klub o tym poinformuje.