Pomimo szerokich konsultacji społecznych i wielu rozmów pomiędzy marszałkiem Senatu a prezydentem i jego współpracownikami, Prawo i Sprawiedliwość zwlekało z podjęciem decyzji w sprawie referendum. Żaden z senatorów PiS nie chciał jednoznacznie zadeklarować, czy popiera pomysł prezydenta i jak będzie głosował. Podobnie jak przez ostatnie tygodnie, wszyscy wypowiadali się o nim sceptycznie, zwracając uwagę m.in. na kwestie organizacyjne.
- Generalnie zgadzamy się, że konstytucja w dłuższej perspektywie wymaga zmiany, że jest obarczona szeregiem wad, natomiast czy akurat w tej konkretnej formie, takiego referendum, w tym dniu i takich pytań to jest kwestia do dyskusji - przekonywał w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press poseł PiS Marcin Horała.
Senacka komisja zajęła się prezydenckim wnioskiem o przeprowadzenie referendum dot. konstytucji. – Po blisko 30 latach od odzyskania przez Polskę pełnej suwerenności, nadszedł czas, aby oddać obywatelom głos w kwestii najważniejszej, jaką jest potrzeba i kierunki zmiany ustroju naszego państwa – przekonywał wiceszef kancelarii prezydenta Paweł Mucha.
Senacka komisja podjęła decyzję, że nie rekomenduje Senatowi wyrażenia zgody na referendum. W tym głosowaniu senatorowie PiS wstrzymali się od głosu przekonując, że czekają na decyzję klubu.
Na początku obrad plenarnych senatorowie PiS podjęli kolejną zaskakującą decyzję, zmieniając porządek obrad tak, że debata i głosowanie w sprawie referendum zaplanowano dopiero po dyskusji ws. zmian w ustawach sądowych. Prezydencki minister Paweł Mucha, który reprezentował Pałac Prezydencki zapewnił w rozmowie z dziennikarzami, że miał świadomość, że taka zmiana może mieć miejsce. Mucha musiał opuścić salę obrad.
Budynek był sprawdzany przez SOP, co mogło wskazywac, że do Senatu przyjedzie prezydent lub premier. - Z tego co wiem, wizyta pana prezydenta nie jest planowana, a pan premier był zaproszony na posiedzenie klubu, mieliśmy sygnały, że się pojawi, jednak przybędzie na klub dopiero po wakacjach - wyjaśniał w rozmowie z dziennikarzami wicemarszałek Senatu Adam Bielan z PiS.
Wieczorem senacki klub PiS miał spotkać się po raz drugi, wówczas miała zapaść ostateczna decyzja dotycząca referendum.
Źródło:
TVN 24
– Nie kwestionuję prawa prezydenta do pytania o cokolwiek, o zagadnienia ustrojowe, ale uważam, że to jest inicjatywa, która dąży do podważenia i osłabienia rangi obowiązującej konstytucji – powiedział senator PO Bogdan Klich.
– Trudno jest zapewnić frekwencję przy dużej ilości skomplikowanych pytań. Mam pytanie, czy pan prezydent, przy zapowiadającej się niskiej frekwencji, nie zrobi sobie politycznej krzywdy? – pytał Jan Filip Libicki.
Głosowanie ws. referendum odbędzie się we wtorek lub w środę rano. We wtorek po południu ma odbyć się jeszcze spotkanie klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość w trakcie którego zapadnie decyzja polityczna dotycząca wniosku prezydenta Andrzeja Dudy.
Marcin Horała z PiS o referendum: Szanujemy prezydenta, ale...
POLECAMY: