https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skandal pod Krakowem. Malownicze stawy nadal są zasypywane. Nielegalnie. Właściciel ignoruje decyzję Wód Polskich i groźbę wysokiej kary

Barbara Ciryt
Maszyny stały przy stawach w Masłomiącej wiele miesięcy
Maszyny stały przy stawach w Masłomiącej wiele miesięcy Barbara Ciryt
Zrujnowany krajobraz centrum Masłomiącej w gminie Michałowice. Stawy, które były ozdobą wsi są zniszczone, woda spuszczona. Między stawami hałdy ziemi. Właściciel tego obszaru zaczął je zasypywać, a mieszkańcy podnieśli larum, poruszyli wszelkie instytucje, organizacje. W końcu zapadły decyzje. Wody Polskie nakazały przywrócić stawy do pierwotnego stanu pod groźbą kary miliona złotych. A właściciel ignoruje postanowienia instytucji.

- Spodziewaliśmy się, że po decyzji Wód Polskich, która zobowiązuje właściciela do przywrócenia stawów do stanu pierwotnego będzie przełom. Tymczasem od kilku dni znów - wbrew przepisom, dokumentom, planom zagospodarowania, nakazom - stawy nadal są zasypywane ziemią z odpadami budowlanymi, ciężarówki wysypują tu odpady betonowe - alarmuje nas Bogdan Skoczek, jeden z mieszkańców zaangażowanych w walkę o przywrócenie stawom roli rekreacyjnej.

Degradacja stawów trwa

Nieszczęśliwie stawy w Masłomiącej - a jest ich pięć, trzy zabytkowe, podworskie i dwa powstałe w nieco później - nie mogą się doczekać godnego użytkowania. Stawy teoretycznie, bo w dokumentach gminnych były chronione - wpisane do Gminnej ewidencji zabytków oraz od lat chronione planem zagospodarowania. Miejscowi marzyli, że będzie to teren rekreacji, wypoczynku, atrakcji turystycznych. Tymczasem pojawiły się zakusy likwidacji, chociaż starsi mieszkańcy wskazują, że w stawach są bijące źródła, że zasypanie ich może spowodować wiele problemów z podtopieniami.

Obecny właściciel, przedsiębiorca prowadzący firmę usługowo-budowlaną nie zważał na nic. Po ostatniej próbie rozmowy z nim odłożył słuchawkę po pierwszym pytaniu. Potem wysłał sms-y.

- Już nie jestem właścicielem stawów. Pozdrawiam - napisał.

Na kolejne pytania o to, czy sprzedał stawy (bo przed kilkoma miesiącami mówił, że są na sprzedaż) odpowiedział, że sprzedał, ale dodał, że transakcja nie jest zakończona. Jak zakończy to powie, kto jest nowym właścicielem. Niektórzy wskazują, że w okolicy raczej mówi się o przepisaniu firmy na żonę. Tymczasem mieszkańcy robią zdjęcia i nagrywają filmiki pokazujące, że to samochody właśnie jego firny wywożą odpady i sypią do stawów.

Nielegalny proceder od miesięcy

Właściciel zaczął stawy zasypywać od pierwszych miesięcy tego roku. Jak wskazywały instytucje wojewódzkie oraz gmina nie miał na to żadnych pozwoleń, robił to nielegalnie, wbrew ochronie przyrody, ochronie zabytków i wbrew zapisom planu zagospodarowania.

Mieszkańcy wioski domagali się przywrócenia starych podworskich stawów do pierwotnego stanu. Wtórowali im przedstawiciele Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody z Krakowa. Udowadniając, że po spuszczeniu wody giną tu zwierzęta, ptaki i rośliny. Od początku tego roku było mnóstwo rozmów, spotkań w Masłomiącej, w gminie Michałowice w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie. Sprawą zainteresowano Wody Polskie poprzez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie oraz Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków.

Decyzja Wód Polskich i groźba kary

Po wielu prośbach, pismach, negocjacjach, rozmowach, spotkaniach zapadły decyzje. Państwowe Gospodarstwo Wody Polski poprzez dyrektora Zarządu Zlewni w Krakowie wydało decyzję dotyczącą trzech zabytkowych stawów o nazwach "Prezesowski", "Pod Kapliczką" i "Duży". Chociaż stawów w Masłomiącej było pięć dwa nie mają charakteru zabytkowego, to właśnie jeden z nich został już zasypany, ale woda została spuszczona ze wszystkich.

Wody Polskie wydały decyzję poprzez dyrektora Zarządu Zlewni w Krakowie Bogusława Wiśniewskiego. Miała ona zmienić sytuację stawów.

Dyrektor podpisał dokument, który nakazuje właścicielowi przywrócenie poprzedniej funkcji stawów i wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom w zespole trzech najstarszych stawów w Masłomiącej. W decyzji Wód Polskich jest nakaz m.in. przywrócenia rzędnych dna i korony grobli otaczających stawy, utrzymanie odpowiedniego poziomu zwierciadła wody, wykonanie niwelacji terenu i grobli, uporządkowanie terenu po zakończonych robotach.

Rygor natychmiastowej wykonalności

Decyzja Wód Polskich ma rygor natychmiastowej wykonalności. Właściciel dostał termin przywrócenia stawów do pierwotnego stanu do 31 grudnia tego roku. Jak zapowiedział Wojciech Kozak, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie - właścicielowi grożą kary do 1 mln zł za brak odpowiedniej reakcji i działań.

- Ten rygor natychmiastowej wykonalności był zaskoczeniem, bo nawet jeśli właściciel stawów się od niej odwoła, to ma obowiązek wykonać nakaz. Tymczasem wbrew wszystkiemu zasypuje - komentuje mieszkaniec Masłomiącej Bogdan Skoczek.

Właściciel nic sobie nie robi z decyzji Wód Polskich. Tuż po nakazie przywrócenia stawów do pierwotnego stanu mówił w Masłomiącej, że zaleconych prac nie będzie wykonywał.

- Tuż po tej decyzji właściciel stawów wywiózł urządzenia - koparki, maszyny, których tu używał tutaj. Zostawił wszytko rozkopane, z górami ziemi. Jeden staw się napełnia wodą, bo przy ujściu pewnie coś się przytkało i nie ma odpływu, kolejny zarasta trawami, a dnem płynie rzeka, bo źródła wciąż biją. Teraz dramat z zasypywaniem zaczął się od nowa. Zalecenia są na papierze a w rzeczywistości degradacja tych terenów trwa - mówi Dorota Dąbrowska, sołtys Masłomiącej.

Wniosek o wpis do rejestru zabytków

Spawa stawów trafiła także do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Tam wskazali, że stawy są chronione ze względu na ujęcie w Gminnej ewidencji zabytków i są objęte ochroną na podstawie ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

- Prowadzone od początku roku przy stawach roboty nie były uzgadniane z tutejszym Urzędem. Właściciel nie posiada pozwolenia wodno-prawnego, jak również budowlanego. W trakcie przeprowadzonych kontroli roboty nie były prowadzone. Niezależnie od powyższego MWKZ wszczął postępowanie w sprawie wpisu do rejestru zabytków. Postępowanie jest w toku. Zgodnie z art. 10 a ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami do czasu wydania ostatecznej decyzji w sprawie wpisu do rejestru zabytków, roboty przy zabytku nie mogą być prowadzone - Sebastian Stanik, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.

Ludzie w Masłomiącej mówią, że właściciel to odczyta w taki sposób, że nie musi przywracać stawów do stanu pierwotnego. Ale degradacje prowadzi nadal. - To co dzieje się ze stawami w Masłomiącej, to jawna kpina z prawa, ochrony przyrody, instytucji samorządowych i państwowych - mówią mieszkańcy wioski.

Podworskie, dwustuletnie stawy w Masłomiącej ze spuszczona wodą

Skandal pod Krakowem. Stawy zasypywane bez pozwoleń. Krajobr...

Jakie kraje są najbardziej przyjazne dla kobiet?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska