Do ataku na Krzysztofa K. doszło 18 listopada 2017 r. Mężczyzna został pobity bez powodu i doznał poważnych obrażeń głowy i organów wewnętrznych. W szpitalu stwierdzono, że ma pękniętą śledzioną i złamaną żuchwę. Z trudem wrócił do zdrowia.
Sprawców ataku na monitoringu rozpoznał strażnik miejski i wtedy ujęto Sławomira J. Mateusza K. Pierwszy z nich miał już na koncie kilak wyroków za włamania, oszustwa i rozbój. Przed krakowskim sądem nie krył, że w ostatnim czasie doszło mu do odbycia kolejne pół roku odsiadki po jeszcze jednym wyroku. Mateusz K. odsiaduje karę do 2021 r. m.in. za czynną napaść i znieważenie funkcjonariuszy publicznych. Obaj częściowo przyznawali się do winy. Sławomir J. proponował dla siebie karę 3 lat i 8 miesięcy więzienia, ale nie zgodził się na to prokurator. Z kolei pokrzywdzony żądał 70 tys. zł za swoją krzywdę.
Jeden ze świadków zajścia zeznał, ze słyszał charakterystyczny dźwięk użycia paralizatora, ale ostatecznie sąd nie przyjął, by sprawcy posłużyli się takim urządzeniem, by obezwładnić ofiarę. Przyznał pokrzywdzonemu 60 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę, jaką wyrządzili mu napastnicy.
WIDEO: Zbawienie dla pieszych, rowerzystów i niewidomych. Bezgłośne samochody elektryczne i hybrydowe będą wydawać dźwięki
Źródło: TVN Turbo/x-news
