Bramki z meczu Spartak Trnawa - Lech Poznań
Na pomeczowej konferencji trener John van den Brom nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego Lech wypuścił awans z rąk (w pierwszym spotkaniu wygrał u siebie 2:1). Holender sprawiał wrażenie przybitego. Mimo koszmarnego dnia pogratulował Spartakowi i życzył powodzenia w decydującym dwumeczu.
Lech zagrał tak jak sugeruje końcowy rezultat. Tego dnia był chłopcem do bicia. Poza kontaktową bramką Kristoffera Velde i piłką meczową Mihy Blazicia tak naprawdę był tłem dla sprawniej grających Słowaków, których prowadzi były pomocnik Górnika Zabrze, Michal Gasparik.
Spartak jeszcze przed przerwą doprowadził do remisu w dwumeczu. Potem podwyższył prowadzenie, aż w końcówce z przewrotki przypieczętował awans. W decydującej rundzie zawalczy z ukraińskim Dnipro-1 Dniepropietrowsk. I na pewno nie jest bez szans.
A Lech? Piłkarzy i trenera czekają ciężkie chwile z kibicami. - Dostaliśmy mokrą szmatą prosto w twarz. Znowu - piszą w internecie, nawiązując do największych kompromitacji w ostatnich latach; z zespołami z Islandii (Stjarnan) czy Litwy (Żalgiris Wilno).
Tylko zdobycie tak zwanego "Majstra" osłodzi smutne lato.
LIGA KONFERENCJI w GOL24
Kibice Lecha Poznań w Trnawie na meczu ze Spartakiem. Sektor...