Sprawa rozpatrywana będzie o przestępstwo z art. 229, paragraf 1, czyli o wręczenie korzyści majątkowej. Najwyższa przewidziana przez ten artykuł kara to więzienie do 8 lat.
- Uznaliśmy, że musimy podjąć postępowanie z przyczyn formalnych. Oprócz zawiadomienia bowiem osoba zawiadamiająca dostarczyła także wspomniane pieniądze - mówi Zbigniew Gabryś, zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Targu.
Jak jednak dodaje prokurator, sprawa nie jest taka prosta, jak by się mogło wydawać. Śledczy muszą ustalić, czy doszło do wręczenia pieniędzy i co to faktycznie oznaczało.
- Przede wszystkim prowadząca śledztwo prokurator musi ustalić, jak traktować dziennikarza. Czy można mówić tutaj o dziennikarzu jako o funkcjonariuszu publicznym, którego próba przekupienia jest karalna - dodaje Gabryś.
Sprawa 1000 zł znalezionych w gazecie pojawiła się, gdy nasz dziennikarz Tomasz Mateusiak drążył temat wypadku 2-letniego dziecka, które 16 marca spadło z nielegalnej antresoli w nowotarskim sklepie E.Leclerc. Wówczas spotkał się w sklepie z kierownikiem sklepu Tomaszem B. Ten zaczął sugerować, by nie pisać już więcej o wypadku i o nielegalnej antresoli, bo ta może zostać zamknięta, a ludzie stracą pracę. Na koniec spotkania wręczył dziennikarzowi zwiniętą "Gazetę Krakowską". W redakcji dziennikarz zorientował się, że w gazecie znajduje się 1000 zł. Zgłosił znalezisko policji.
Czytaj też: Dziennikarz "GK" znalazł 1000 zł w gazecie
Czytaj też: Zapisał majątek królestwu Norwegii
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!