https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziennikarz "GK" znalazł 1000 zł w gazecie

Tomasz Mateusiak
Nasz podhalański dziennikarz zajmuje się od kilku dni sprawą wypadku w nowotarskim markecie. W ubiegłym tygodniu 2-letni chłopiec spadł na parking z balkonu otaczającego market. - Umówić się na rozmowę z właścicielem lub menedżerem nowotarskiego sklepu E.Leclerca jest naprawdę trudno. Po wielu próbach, uzgodniłem termin swojego spotkania z menedżerem Tomaszem B. na godzinę piętnastą we wtorek - pisze Tomasz Mateusiak. - Pod koniec spotkania dostałem gazetę z zaznaczonymi markerem fragmentami artykułu. W redakcji odkryłem, że do środka ktoś włożył 1000 złotych - relacjonuje.

Gdy dotarłem do E.Leclerca, pierwsze kroki skierowałem do biura sklepu. Czekał tam już na mnie pan B. oraz jego zastępczyni, która nie podała mi swego nazwiska.

Rozmawialiśmy o wypadku i o tym, że część stoisk w markecie funkcjonuje na antresoli niedopuszczonej przez inspekcję nadzoru budowlanego do użytku. Moi rozmówcy ubolewali, że bardzo im żal poszkodowanego w piątek dziecka. Odmówili jednak rozmowy na temat pozwoleń budowlanych dla sklepu, w którym pracują.

Po tej rozmowie poprosiłem pana Tomasza B. o możliwość sfotografowania drzwi ewakuacyjnych, przez które w piątek tak nieszczęśliwie wyszedł maluch. Po chwilowym wahaniu menedżer na to przystał. Udaliśmy się więc we dwójkę na spacer w kierunku sklepu odzieżowego, na terenie którego rozpoczęła się piątkowa tragedia.

Na miejscu zrobiłem kilka fotografii i chciałem się z panem B. pożegnać. Poprosił mnie jednak o prywatną rozmowę. W jej trakcie usłyszałem, że po moim poniedziałkowym artykule o wypadku w markecie i kłopotach antresoli z nadzorem budowlanym do menedżera dochodziły głosy od wystraszonych pracowników marketu. Ludzie ci - według słów kierownika marketu - obawiali się, że antresola, na której pracuje 29 osób, po moich publikacjach zostanie zamknięta jako niedopuszczona do użytku, a oni stracą pracę.

Pan Tomasz B. poprosił, bym w miarę możliwości starał się nie zamieszczać w swoich artykułach wzmianek na temat "nielegalności" antresoli. Odmówiłem złożenia takiej deklaracji. Menedżer nalegał, bym chociaż wziął ze sobą wydanie poniedziałkowe "Gazety Krakowskiej" (które w tym momencie wyciągnął), gdzie na okładce i trzeciej stronie zaznaczył markerem fragmenty informacji o postępowaniu inspekcji nadzoru budowlanego, jakich on chciałby w przyszłości uniknąć w prasie.

Ponownie odmówiłem, ale po kolejnych namowach sprawdziłem, że na okładce rzeczywiście są pozaznaczane tylko te fragmenty, w których mowa o działaniach nadzoru budowlanego i gazetę wziąłem do ręki, a następnie włożyłem ją do swojej torby. Pożegnaliśmy się z panem Tomaszem B. i udałem się w drogę do zakopiańskiej redakcji "Gazety Krakowskiej".

W redakcji wyjąłem gazetę z torby i zaraz po otwarciu na trzeciej stronie zobaczyłem w niej... stuzłotowe banknoty. Okazało się, że jest tam równo tysiąc złotych. Nie wiedząc, kto jest właścicielem banknotów, udałem się z tym znaleziskiem do zakopiańskiej komendy policji, z prośbą, by wyjaśniła sprawę.

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
leclerc
Autor artykułu z oczywistych względów nie powinien pisać o sklepie E.Leclerc. Tego wymaga etyka nie sprzedawcy, a dziennikarza
g
gość
Wydaje mi się że pan Mateusiak prowadzi swoją prywatną wojnę z Leclerc w którym prawdopodobnie starał się o pracę i nie został przyjęty to teraz się mści wymyślając niestworzone historie.
b
biedronka
Widać kierownikowi Leclerca wydawało się, że szybko uda się dogadać z panem Mateusiakiem, który kiedyś był kierownikiem Biedronki, czy jakiegoś innego tam dużego sklepu
D
D74
Pan Tomasz B. włożył w gazetę 10000, a Pan Tomasz M. na policję zaniósł 1000. Gdzie się podziało 9000? Nasi dziennikarze już na tropie brakującej kasy!
o
osa
dostał i stąd ta afera?
G
Gość Gosc
Ale checa w Nowym Targu myślałem ze to dobre miasto a pieniądz rządzi pod stolami urzędników -to takie skutki Afera powinna nauczyć innych.Toche śmieszna kasa co to 1000zl moze to tylko bdury za tyle nikt nigdzie nic nie załatwi pozatym kto z wlasciceli pozwolił by dać zrobic zdjęcie ?Pewno chodzi o sklucenie rzecznika z właścicielem sklepu?Sklep super dobry tylko powinni dbać o personel by nikt nie pad.duzo pracy!!!Sklep uwielbiają Slowacy co oni teraz o nas w Polsce myślą?Gdzie tu prawo
s
słonko
to ja też poproszę taką gazetę :)
c
czytelnik
Dziennikarz "GK" znalazł 1000 zł w gazecie
U
Ubek
No trzeba śledzić wyniki śledztwa w tej sprawie, bo pewnie takie policja podejmie. Po co w ogóle ten dziennikarz brał tą gazetę, w redakcji nie miał? W ogóle nic bym do rąk nie brał od nich. Teraz mogą wszystko powiedzieć. Myślę, że redaktor ma całą rozmowę nagraną
z
z NT
A prawda jest taka, że i Policja i sam Pan B. stwierdzi na samym końcu, że jak zaznaczał fragmenty to mu szef rzucił wypłatę na gazetę i on przez przypadek ją zamknął i przekazał dziennikarzowi zapominając o pieniądzach. I będzie po sprawie.
j
janek
mają za łachudry które już za tysiąc zł zmienią zdanie. Tylko skąd takie przekonanie...
T
Thunderbolt
Za mało kasy by podjąć ryzyko łapówki i dawanie komuś haka na siebie. Ten, kto tą kasę zgubił chyba filmów nie ogląda. Amerykańskich:D
c
cukrzyk
A może te pieniądze ktoś zgubił? i wpadły do gazety????
c
czytelniczka
za uczciwosci brawo!!
c
cukrzyk
Ale cyrki na kółkach
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska