https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w markecie - antresola nadal czynna

Tomasz Mateusiak
Na tarasie, z którego wypadł w piątek dwuletni chłopczyk, robotnicy domontowywali we wtorek  szczebelki
Na tarasie, z którego wypadł w piątek dwuletni chłopczyk, robotnicy domontowywali we wtorek szczebelki Tomasz Mateusiak
Załoga nowotarskiego supermarketu E.Leclerc zadeklarowała pomoc dla rodziców 2-letniego chłopca, który w piątek spadł na parking z balkonu otaczającego market. Maluch dalej walczy o życie w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Niestety poza tymi deklaracjami właściciel sklepu nie zrobił wiele, by ochronić swoich klientów przed grożącym im ryzykiem. Po niedopuszczonej przez nadzór budowlany do użytku antresoli wczoraj dalej chodzili ludzie.

Po dwóch dniach usilnych prób we wtorek udało nam się porozmawiać z Tomaszem B., menedżerem marketu E.Leclerc w Nowym Targu. Zgodził się spotkać z nami w imieniu właściciela Tomasza Żarneckiego, który przebywa poza Nowym Targiem.
Jak mówi Tomasz B., całej załodze sklepu i jego właścicielowi jest bardzo przykro z powodu piątkowego wypadku. Pracownicy sklepu trzymają kciuki za to, by poszkodowany dwulatek jak najszybciej wrócił do zdrowia. Kierownik zapewnia też, że właściciel jest w stanie pomóc rodzicom dziecka w jego leczeniu.

Zarządca obiektu nie chciał jednak rozmawiać o powodach, dla których Tomasz Żarnecki. od ponad roku prowadzi działalność handlową w miejscu gdzie nie powinno być klientów. Nowotarski nadzór budowlany zakazał użytkowania antresoli w markecie w lutym 2011 roku. Tomasz B. powiedział nam jedynie, że komentowanie tej sprawy jest nie na miejscu w momencie gdy poszkodowane dziecko przebywa w szpitalu.

Przypomnijmy. W dniu wypadku rodzice 2-latka przyszli ze swoim dzieckiem na zakupy i udali się do sklepu odzieżowego na antresoli budynku. Tam na chwilę spuścili dziecko z oczu a gdy zaczęli go szukać, okazało się, że nieprzytomny chłopczyk leży na parkingu przed sklepem.

- Dziecko wyszło przez otwarte drzwi ewakuacyjne na wąski taras na zewnątrz pawilonu, a następnie spadło z 4,5-metrowej wysokości. Helikopterem medycznym zostało odwiezione do szpitala w Prokocimiu - mówi Roman Wolski, rzecznik prasowy nowotarskiej policji.

Stan przebywającego na oddziale intensywnej terapii chłopca od wczoraj nie poprawił się. - Lekarze zdecydowali się wybudzać dziecko ze śpiączki farmakologicznej, w której było od piątku - mówi Magdalena Oberc, rzecznik szpitala. - Nie oznacza to, że z chłopcem jest lepiej. Lekarze uznali jednak, że zbadanie świadomego malca pomoże im w ustaleniu jego obrażeń.

Jak dodaje pani rzecznik, przy łóżeczku chłopca cały czas czuwają rodzice, którzy na razie nie chcą rozmawiać z dziennikarzami.
Od piątku niewiele drgnęło też śledztwo, które ma wyjaśnić, jak to się stało, że dziecko dostało się na balkon i spadło z niego. - Szef wyznaczył wczoraj prokuratora, który będzie prowadził śledztwo - mówi Zbigniew Gabryś, rzecznik prasowy nowotarskiej prokuratury rejonowej. - Już zapoznawał się ze zgromadzonymi dowodami i według mojej wiedzy opracowywał harmonogram działań na najbliższe kilka dni. Właściciel E.Leclerca na razie nie został przesłuchany.

We wtorek po południu w E.Leclerc zakupy robiło kilkadziesiąt osób. Bez przeszkód mogły wejść na antresolę, gdzie normalnie prowadzony był handel. Tę samą antresolę, na którą inspektorzy nadzoru budowlanego wydali zakaz użytkowania.
Z kolei na tarasie, z którego spadło dziecko, pracowali robotnicy. Widać było, że do barierki, pod którą przeszedł dwulatek, domontowują szczebelki, przez które nikt by się już nie przecisnął.

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
Warszawa
Widać nadal pokutują w was geny przekazywane przez zaborców.
Jakby tu zakombinować i postawić dom/market itp bez pozwolenia.

Polska powinna kończyć się na Wiśle...
A dalej na wschód Białoruś BIS.

Pozdrawiam
a
ana
dziwne jest także że tak "dobry" dziennikarz, a nawet nie wie gdzie tak naprawdę spadło dziecko i z jakiej wysokości!!!
Wpierw wypadałoby mieć rzetelne informację, by móc przekazywać je czytelnikom!!!
c
cukrzyk
No to coraz bardziej jest zastanawiające skąd tyle nieścisłości w artykułach redaktora Mateusiaka. Później jakieś pieniądze w Gazecie. O co chodzi???
J
Jaitylkojainiktwiecej
Jw
...
wiele błędów informacyjnych zawiera ten tekst.np. nie na parking tylko na rampę.... rodzice nie zapomnieli o dziecku na chwilę tylko na jakieś 20 minut...!!!!! no i nie spadło z 4, 5 metra.... Aha a zastępczyni z następnego artykułu o łapówce to dyrektorka.... Leniwy dziennikarz...
c
czytelnik
Drogi czytelniku, to obrzydliwe ze ktos w takiej sprawie chce obwiniac dziennikarza ;/ straszne!!! sprawa jest jasna, dziecko spadło z wys 4,5m w nielagalnej czesci marketu, nie wiem w czym tu obwiniac o klamstwo dziennikarza... troszke empatii prosze pana "Indens" ;/ co do reszty artykułow to nie ma nic do rzeczy, jesli rozmawiamy o temacie marketu
I
Indens
Niestety nie trafione. Czytelniku, poczytaj kilka artykułów tego Pana i porównaj z bardziej rzetelnymi pismami to sam dojdziesz do takiego wniosku jak ja. Nawet te artykuły o tym wypadku. Porównaj kilka. Poza tym to ile można pisać jedno i to samo, przecięż on nie podaje żadnych nowych informacji, a właśnie takich chciałbym się dowiedzieć.
P
Pracownik
Całe to zamieszanie ze sklepem to Syndrom bogactwa a tacy wszystko mogą!Służby- inspekcję- Sanepid-nadzory budowlane tegie głowy jeszcze pomagają jak najtańszym kosztem obejc przepisy zapłacić śmieszna karę pienięż. i dalej interes kręcić.Wlasciciel przecież bogacz z N.Targu to rządzi i robi co chce (pracownicy nekani, powszechny typowy Mobing)pracować za grosze w okresach Swiatecznych nawet przez noc bez dodatków lub dni wolnych,jak ktoś przeciwny zwalnia.Dni wolne to 4 w miesiącu z niedzielami włącznie -gdzie inspekcja pracy?Pewno pomaga jeszcze jak pisać umowę o prace by była zgodna z przepisami -i tak sie interes kręci robi - pracownicy wystraszeni bezrobociem to sie godzą a gmina zadowolona ludzie maja prace i Bogacz jest nasz.To cała prawda o sklepie -chciwość +zaniedbania=tragedia.Może ktoś sie tym zajmie ta tragedia powina czegoś nauczyć zmienić by żyło sie wszystkim lepiej.
c
czytelnik
Nie zdziwiłabym się gdyby osoba wypowiadająca się powyżej była w ową sprawę zaangażowana osobiście, mowa tu o właścicielach, najlepiej nazwać kłamcą i bajkopisarzem osobę, którą chce wywlec brudy na światło dzienne, a to że leclerc od kilku lat działa jak działa to wszyscy wiedzą, DUŻA wina rodziców, a właściciela za kraty!!!
???
a coś więcej na ten temat? W którym punkcie dziennikarz klamie?
P
Praworządny obywatel
Nie jest tak, że dzieci nie należy pilnować, nie powinno się ich z oczu spuszczać, jednak z drugiej strony skoro właściciel nie uzyskał zgody na użytkowanie antresoli, to nie powinien tam wpuszczać ludzi i nie powinien tam prowadzić działalności handlowej, gdyż jest to nie zgodne z prawem. Nie może być tak, że właściciel sam podejmuje decyzje w takich kwestiach, a później kiedy się coś stanie to uchyla się od odpowiedzialności. On już podjął decyzję, kiedy zdecydował się tam wpuścić ludzi, że w przypadku jakiegokolwiek wypadku poniesie pełną odpowiedzialność i konsekwencje. Bo gdyby antresola miała zgodę na użytkowanie to po pierwsze na pewno te poprzeczne szczebelki byłyby zamontowane, bo bez nich nie mógłby tego odebrać.
K
Kloss
Byłem tam rano i widziałem jak pracownicy usuwają cały nakład Gazety Krakowskiej tam jej już dzisiaj nie kupicie antresola jak działała tak działa.
I
Indens
Pan dziennikarz to zwykły kłamca, nadaje sie tylko do pisania bajek w gazetach brukowych.
w
wrednie pytam..
Dziecka malutkiego trzeba pilnować! A może to "sosnowiecki model" małżeństwa...? Maleństwa żal serdecznie..
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska