https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczny rodzaj turystyki dotarł do Zakopanego. “To tutaj bracia zabili siostrę?” pytają turyści szukając budynku

Marcin Szkodzinski
Turyści Zakopane
Turyści Zakopane Marcin Szkodzinski
Górskie wędrówki, gorące źródła i wspaniałe widoki zaczynają przechodzić do lamusa. Teraz turyści przyjeżdżający do Zakopanego szukają mocniejszych wrażeń. Dawka adrenaliny dostarczana przez wyprawy quadami, skuterami śnieżnymi, czy zjazdy ze stromych górskich zboczy też przestaje wystarczać. Niektórzy chcą poczuć większy “dreszczyk emocji” szukając miejsc, gdzie doszło do morderstwa, a nawet chcą nocować w takich miejscach.

Przez lata zmieniały się upodobania turystów przyjeżdżających na wypoczynek do Zakopanego. Począwszy od kuracjuszy, którzy szukali lekarstwa na gruźlicę w sanatoriach przez miłośników górskich wycieczek, aż po ludzi szukających adrenaliny i chcących się wyszaleć. Teraz turystyka pod Tatrami wchodzi na inny “poziom”, który miejscowych nie tylko zaskakuje, ale wprawia wręcz w osłupienie, a nawet oburzenie.

Była turystyka “google-maps” jest “nekro-turystyka”?

Na Podhalu w ostatnich 4-5 latach pojawiało się wielu turystów, którzy znaleźli na google-maps ciekawą, nietypową, lub wręcz śmieszną nazwę i chcieli zrobić sobie zdjęcie przy tablicy z tą nazwą. Jednym z miejsc poszukiwanych przez turystów był przysiółek w Suchem (gm. Poronin) - Cipki. Nazwa pochodząca z języka czeskiego oznacza koronkę, którą można znaleźć m.in. w góralskiej koszuli na kołnierzyku.

Ilość i nachalność turystów, którzy potrafili chodzić od domu do domu spowodowała, że nazwa została oficjalnie zlikwidowana.

Szybko okazało się, że poszukiwacze ciekawych nazw ulic i dzielnic wcale nie byli tacy źli. Od ponad roku pojawiła się nowa “moda” wśród turystów - poszukiwaczy. Tym razem szukają miejsc, gdzie doszło do morderstwa.

- Coraz częściej zdarza się, że ktoś podchodzi do taksówki nie, żeby jechać, ale pytają się w któej kamienicy bracia zamordowali siostrę i czy to prawda, że ją poćwiartowali - mówi taksówkarz stojący na postoju przy ul. Kościuszki nieopodal Krupówek. - Zdziwiło mnie to pytanie, ale jeszcze bardziej ilość tych pytań, które się powtarzają coraz częściej.

Taksówkarz zawsze stara się udzielić wymijającej odpowiedzi, jednak czasem dopytuje się po co im taka wiedza. - Usłyszałem kiedyś, że chcą wynająć ten pokój, w którym doszło do zabójstwa, żeby w nim nocować - mówi z przerażeniem mężczyzna. - Aż mi ciarki po plecach przeszły jak usłyszałem pomysł nocowania w miejscu, w którym doszło do takiej zbrodni - dodaje taksówkarz.

Zakopiańscy taksówkarze przyznają, że czasem spotykają się z dziwnymi prośbami ze strony klientów. Miejsce docelowe podróży, gdzie doszło do zabójstwa kierowcom mrozi krew w żyłach. - Nie wiadomo, co taka osoba ma w głowie i do czego jest zdolna. Kiedyś poprosiło mnie dwóch mężczyzn, żebym zawiózł ich do lasu na Brzezinach, bo podobno tam kogoś kilka lat temu zabili. Odmówiłem kursu i wyprosiłem klientów z taksówki - wspomina kierowca.

Nie wszyscy wiedzą, że w miejscu gdzie nocują dokonano zbrodni

Podczas, gdy jedni turyści szukają miejsc, gdzie zamordowano ludzi, inni nocują w takich miejscach nie zdając sobie z tego sprawy. Jednym z takich miejsc jest kamienica przy ul. Kościuszki, która została przerobiona na apartamenty pod wynajem.

Do niedawna turyści nocowali także w dużym obiekcie noclegowym przy ul. Tytusa Chałubińskiego 7 w Zakopanem. Obecnie mieści się tam Muzeum Palace opowiadające o czasach okupacji. Wśród lokalnej społeczności cały czas funkcjonuje jako „Katowni Podhala”, gdzie przesłuchiwano i mordowano mieszkańców Podhala. Więzienne cele, gdzie torturowano i mordowano przesłuchiwanych były jeszcze kilak lat temu przerobione na strefę SPA dla turystów. Jedynym śladem o mrocznej historii obiektu były małe drzwi z boku budynku i napis: “Katownia Podhala”. W małym pomieszczeniu za drzwiami kryje się mroczna historia sprzed lat, o której opowiadali członkowie Stowarzyszenia Muzeum Walki i Męczeństwa Palace oraz zgromadzone wewnątrz eksponaty. Część turystów, którzy nieświadomie wynajęli nocleg w budynku zaraz po odkryciu tajemnicy miejsca domagali się zwrotu pieniędzy i chcieli jak najszybciej opuścić obiekt noclegowy.

Czego szukają turyści przyjeżdżający pod Tatry?

Większość turystów, którzy odwiedzają Zakopane przyjeżdża, żeby podziwiać piękno Tatr i wybrać się na górską wycieczkę. Miło spędzony czas na łonie natury z rodziną, to coś o czym marzą niemal wszyscy. Niemal - bo są też czarne owce, które przyjeżdżając pozbywają się hamulców i samokontroli.

- Wynajmuję od kilkudziesięciu lat pokoje w Kościelisku. Wcześniej wynajmowała moja mama, a jeszcze wcześniej babcia. Pamiętam, jak się śmiałam, gdy babcia pierwszy raz opowiadała mi historię, że turyści uciekali przez balkon po związanych prześcieradłach, żeby nie płacić za nocleg. Mieli pecha, bo prześcieradło opuścili przed oknami, gdzie mieszkała babcia. Teraz próby oszustwa w płatności zdarzają się nawet kilka razy w roku. Pierwszy raz zdarzyło mi się także, że musiałam wyprosić gości po całonocnej burdzie, którą urządzili. Wiem, że każdy chce się bawić, ale są pewne granice - mówi właścicielka Domu Gościnnego z Kościeliska, która nie chce się przedstawiać z imienia, ani nazwy firmy.

Takich przypadków zachowań turystów pod Tatrami jest coraz więcej, a im większy obiekt, tym częściej dochodzi konieczności interwencji policji lub ochrony.

- Proszę sobie wyobrazić, że od dwóch lat muszę mieć wynajętą ochronę - mówi dyrektor trzygwiazdkowego hotelu w centrum Zakopanego. - Wcześniej tego nie było. Owszem ludzie rozrabiali, zachowywali się głośno, ale słuchali obsługi hotelu. Teraz bez ochrony, a czasem nawet interwencji policji się nie obejdzie. Przyjeżdżają tu pić i szaleć. Czegoś takiego na tak dużą skalę jeszcze kilka lat temu nie było - dodaje.

Czy pod Tatry wrócą spokojniejsi turyści?

Wielu właścicieli obiektów noclegowych dopatruje się źródła problemu w oferowanych atrakcjach, które przyciągają właśnie taki rodzaj klienta.

-  Huczny sylwester i zabawa do białego rana, wyścigi quadami i skuterami śnieżnymi. Sami przyciągamy ludzi poszukujących adrenaliny, to ich mamy - mówi właściciel trzygwiazdkowego hotelu w Zakopanem.

Czy nowym władzom Zakopanego uda się zmienić wizerunek miasta na bardziej spokojne i przyjazne wypoczynkowi rodzin z dziećmi? Jednym z kroków w tym kierunku była zmiana repertuaru podczas imprezy sylwestrowej. Teraz kolej na inne atrakcje w mieście, które przyciągają spokojniejszych klientów jak tężnie solankowe i ścieżki rowerowe dla rodzic z dziećmi.

od 7 lat
Wideo

Cezary Tomczyk o drugim mieszkaniu Nawrockiego

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska