https://gazetakrakowska.pl
reklama
II tura wyborów - pasek artykułowy

Czasowy kompromis w sprawie opłaty targowej w Zakopanem. Kupcy i burmistrz usiądą do rozmów

Marcin Szkodzinski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Po tygodniach napięć i protestów udało się wypracować czasowy kompromis w sprawie opłaty targowej w Zakopanem. Burmistrz miasta Łukasz Filipowicz oraz przedstawiciele kupców, przy wsparciu posła Ryszarda Wilka, zapowiadają wspólne konsultacje społeczne i konstruktywny dialog. Rewolucji na razie nie będzie, ale temat pozostaje otwarty.

Zamieszanie wokół opłaty targowej, którą urząd miasta postanowił zacząć egzekwować po latach braku działań, wywołało falę niezadowolenia wśród handlarzy. Kupcy zarzucali władzom brak konsultacji i zbyt wysokie stawki, które mogłyby ich zdaniem doprowadzić do zamknięcia wielu stoisk.

Po fali krytyki doszło jednak do spotkania. Udział w nim wzięli m.in. burmistrz Łukasz Filipowicz, przedstawiciel kupców Karol Stępiński oraz poseł Konfederacji Ryszard Wilk. Jak mówią obie strony - rozmowa była potrzebna, szczera i emocjonalna.

– Była to bardzo mocna rozmowa, której wcześniej zabrakło – przyznaje Karol Stępiński. – Rozmawialiśmy o problemie i od strony miasta, i od strony kupców. Burmistrz przedstawił, z jakimi trudnościami mierzy się miasto, ja opisałem, jak nowe zasady odbiją się na naszej działalności.

Martwe prawo zacznie działać?

Opłata targowa formalnie obowiązuje w Zakopanem od 10 lat. Problem polegał na tym, że nikt jej nie egzekwował. Jak przyznaje burmistrz Filipowicz, taka sytuacja była niedopuszczalna.

– Ta opłata istniała od lat, była do egzekwowania, ale nikt jej nie egzekwował. My po prostu zaczęliśmy robić swoją pracę – wyjaśnia. – Albo trzeba uchwałę uchylić, albo ją stosować. Martwe prawo to zła praktyka.

Filipowicz zaznacza, że nie chodziło o „karanie” kupców, lecz o odpowiedzialność finansową miasta. Wskazuje również, że brak działania w tej sprawie mógłby wiązać się z konsekwencjami.

– Teoretycznie za nieegzekwowanie uchwał podatkowych grozi dyscyplina finansów publicznych. Poprzedni burmistrz przymykał oko na ten problem. Uważam, że to był błąd. Trzeba się określić i działać zgodnie z prawem – dodaje.

Ile miasto może zyskać?

Z szacunków urzędu wynika, że egzekwowanie opłaty mogłoby przynieść miastu nawet milion złotych rocznie. Inne wyliczenia mówią nawet o kwotach trzy razy większych, jednak zależnych od ostatecznej stawki i liczby aktywnych punktów handlowych.

– My ostrożnie szacujemy, że może to być nawet milion złotych rocznie. Inni mówią o trzech milionach. Wszystko zależy od warunków i stawki, a tę trzeba jeszcze uzgodnić – zaznacza burmistrz Filipowicz. – Dla miasta to bardzo duża kwota. Mamy dziurę budżetową i szukamy pieniędzy, gdzie się da.

Kupcy obawiają się o przyszłość

Z perspektywy handlarzy proponowana wcześniej forma opłaty była po prostu zbyt wysoka. W ich ocenie wielu sprzedawców nie byłoby w stanie sprostać nowym wymaganiom, co doprowadziłoby do zamknięcia wielu punktów handlowych – a w konsekwencji do strat dla miasta.

– Gdyby te opłaty weszły w życie w takiej formie, mało kto byłby w stanie je płacić. Stragany zostałyby zamknięte, a ludzie czekaliby, aż zmieni się władza lub przepisy – mówi Karol Stępiński. – To oznaczałoby brak dochodów dla miasta i chaos wśród kupców.

Przedstawiciel handlarzy przyznaje jednak, że rozmowa z władzami była konstruktywna i daje nadzieję na realne rozwiązania.

– Doszliśmy do fajnego porozumienia: siadamy do szerokich konsultacji społecznych. Musimy mówić jednym głosem i wspólnie znaleźć drogę wyjścia z tej sytuacji – zaznacza.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Czas na konsultacje społeczne

Na mocy tymczasowego kompromisu ustalono, że powstanie grupa robocza złożona z delegatów reprezentujących różne punkty handlowe w mieście. Jej zadaniem będzie przygotowanie propozycji, które zostaną następnie omówione z władzami miasta.

– Kupcy zobowiązali się wyłonić spośród siebie grupę reprezentantów, tak żeby każde skupisko straganów miało swojego delegata. To pozwoli na rzeczowy dialog i lepsze zrozumienie wzajemnych potrzeb – podkreśla burmistrz Filipowicz.

W ramach tej grupy mają zostać omówione m.in. wysokość opłaty, sposób jej naliczania, a także dodatkowe obowiązki – np. związane z utrzymaniem porządku i gospodarowaniem odpadami.

Potrzeba zaufania i dobrej woli

Obie strony zgadzają się, że sytuacja nie może już wrócić do stanu sprzed eskalacji konfliktu. Kupcy muszą liczyć się z koniecznością ponoszenia pewnych opłat, miasto zaś zobowiązuje się do prowadzenia przejrzystej i uczciwej polityki.

– Kupcy rozumieją, że miasto ma swoje potrzeby i obciążenia. Nikt nie uchyla się od opłat, ale muszą być one uzasadnione i możliwe do przyjęcia – mówi burmistrz.

Stępiński dodaje: – Miasto musi mieć świadomość, że bez szczerej rozmowy nie będzie rozwiązania. Na siłę niczego się nie osiągnie. Chcemy rozmawiać i wspólnie wypracować coś trwałego.

Co dalej?

Na razie egzekwowanie opłaty targowej zostało wstrzymane. Rozpoczynają się konsultacje społeczne, których efekt poznamy najpewniej w najbliższych tygodniach. Choć to dopiero pierwszy krok, obie strony wydają się zdeterminowane, by zakończyć konflikt w sposób, który nie zaszkodzi ani kupcom, ani budżetowi miasta.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Polska spółka z branży energetycznej z ważnymi kontraktami i konfliktem w tle

Polska spółka z branży energetycznej z ważnymi kontraktami i konfliktem w tle

Jeśli chcesz zmienić pracę, sprawdź, czy to dobry moment

Jeśli chcesz zmienić pracę, sprawdź, czy to dobry moment

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska