Zośka Papużanka od urodzenia związana jest z Krakowem, który jednocześnie kocha i którego czasem ma dość. Autorka m.in. „Szopki”, „Onego” i „Kąkolu” słynie z przenikliwego spojrzenia na codzienność, czułości wobec języka i wrażliwości na detale rzeczywistości. Mimo że jej twórczość często skupia się na człowieku i jego miejscu w świecie, sama Papużanka znajduje wytchnienie nie wśród miejskiego zgiełku, lecz w zielonych enklawach Krakowa, takich jak Park Krakowski im. Marka Grechuty.
Fragment wsi w sercu miasta
Park Krakowski to dla pisarki azyl, fragment wsi w sercu miasta, który pozwala złapać oddech w zatłoczonym, turystycznym Krakowie. To właśnie tam chętnie spędza czas z uczniami poza murami szkoły.
- Uczniowie lubią tu bywać, ponieważ lubią być wszędzie poza szkołą - mówi z uśmiechem Zośka Papużanka.
Park Krakowski, założony pod koniec XIX wieku z inicjatywy Stanisława Rehmana, inspirowany był ideą miejskich parków wiedeńskich. Niegdyś mieścił teatr letni, muszlę koncertową i tor wrotkarski, a nawet basen. W XX wieku popadł w pewne zapomnienie, ale odnowiony i przemianowany w 2018 roku na Park im. Marka Grechuty - artysty nierozerwalnie związanego z krakowską kulturą - znów tętni życiem. Dziś to przestrzeń pełna zieleni, ławek, instalacji artystycznych i działań społecznych. Latem odbywają się tu koncerty, pikniki i warsztaty, a przez cały rok można po prostu usiąść pod drzewem i odpocząć.
- Wszystko, co jest zielone w naszym mieście, jest wspaniałym pomysłem - parki kieszonkowe również. Jestem nawet za doniczką na balkonie. Siejcie, wysadzajcie, zbierajcie, wsadzajcie i hodujcie pszczoły! – apeluje Zośka Papużanka.
Dla niej zieleń to nie tylko estetyka - to potrzeba. W świecie pełnym hałasu, pośpiechu i przeludnionych chodników, zieleń jest miejscem ciszy, oddechu i bycia „poza”.
Park Krakowski to nie tylko punkt na mapie, ale emocjonalna przystań - również dla tych, którzy jak Zośka Papużanka kochają Kraków miłością trudną, dojrzałą, wymagającą chwilowej ucieczki, by móc znów do niego wrócić.