Okres wakacji, to czas wzmożonego ruchu na tatrzańskich szlakach. Wraz z większą ilością osób wędrujących po górach zwiększa się także ilość wypadków i osób potrzebujących pomocy. Ratownicy podsumowali okres od 22 czerwca do 31 sierpnia 2024 roku. Ratownicy TOPR w tym okresie pomogli aż 507 osobom, w tym 72 osoby były w wieku szkolnym.
- W analogicznym okresie w 2023 r. TOPR pomagał 359 osobom, w tym 48 w wieku szkolnym - porównują bieżący rok do ubiegłego ratownicy.
Niestety podczas minionych wakacji doszło do pięciu wypadków śmiertelnych. To o jeden więcej niż w 2023 roku.
- Wakacje 2024 r. przyniosły ponad 40 proc. wzrost liczby osób ratowanych w porównaniu z zeszłym rokiem - informują ratownicy TOPR.
Wypadki śmiertelne głównie na Orlej Perci
Do trzech spośród pięciu śmiertelnych wypadków doszło na Orlej Perci. Jest to jeden z najtrudniejszych szlaków po polskiej stronie Tatr. Do pozostałych śmiertelnych wypadków doszło na szlakach prowadzących na Rysy oraz pomiędzy Wrotami Chałubińskiego, a Szpiglasowym Wierchem.
Przyczyną wypadków śmiertelnych w Tatrach były upadki z dużej wysokości. Dochodzi do nich najczęściej na skutek potknięcia się lub niezachowania odpowiedniej uwagi podczas wedow ki górskim szlakiem w eksponowanym terenie.
Interwencje TOPR na Słowacji
Polscy ratownicy proszeni byli także o pomoc przez ratowników Horskiej Zachrannej Służby (słowacki odpowiednik TOPR) w dwóch przypadkach. Pierwszy z nich dotyczył transportu rannego turysty, który wspinając się na Gerlach spadł z wysokości ok. 20 m. i doznał obrażeń kończyn oraz głowy. Ratownicy przy użyciu smiglowca przetransportowali rannego turystę do zakopianskiego szpitala.
Drugi przypadek, kiedy słowaccy ratownicy poprosili TOPR o pomoc miał miejsce w połowie lipca. Po ulewnym deszczu zginęły na miejscu dwie turystki w Monkovej Dolinie. Szlak prowadzący przez dolinę zamienił się w rwący potok i bezpieczne przejście do osób, które utknęły na szlaku było niemożliwe. W akcji ratunkowej udział brał polski sokół oraz wykorzystywany przez HZS słowacki śmigłowiec.
Zachorowania na szlaku
Wiele interwencji Tatrzańskiego Ochotniczego pogotowia Ratunkowego dotyczyło zachorowań i zasłabnięć na szlaku. Największy przypadek, w którym TOPR przy użyciu śmigłowca musiał ewakuować kilkanaście osób miał miejsce w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.
- To były zachorowania. Grupa nastolatków z opiekunami nagle źle się poczuła. Trudno powiedzieć dlaczego. Dziewięć osób na samym początku miało objawy biegunki, wymiotów i były bardzo osłabione. Do akcji użyliśmy śmigłowca, bo te osoby nie były w stanie o własnych siłach schodzić, a żeby każdego znosić, to wymagałoby zaangażowania dużej ilości ratowników - informował o akcji ratunkowej z 25 sierpnia Edward Lichota, ratownik dyżurny TOPR. - Później podobna ilość tych młodych osób miała takie same objawy. Być może dlatego, że były to osoby z jednej grupy. Też zostali przetransportowani do zakopiańskiego szpitala - dodał.
Rozpoczął się remont drogi do Morskiego Oka. Utrudnienia dla turystów
