https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koniec z paragonami grozy? W Zakopanem chcą ustalenia maksymalnej stawki dla taxi

Łukasz Bobek
Taksówka - zdjęcie ilustracyjne
Taksówka - zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Zakopiańscy taksówkarze domagają się ustalenia maksymalnej stawki za kilometr przewozu pasażera taksówką po terenie miasta pod Giewontem. W ten sposób chcą walczyć o swój wizerunek – by nie było więcej hejtu i paragonów grozy dotyczących zakopiańskich taksówkarzy.

361 zł – taki paragon otrzymał w styczniu turysta, który pojechał taksówkę z centrum Zakopanego na Palenicę Białczańską, gdzie zaczyna się szlak do Morskiego Oka. Stawka momentalnie zrobiła się tematem numer jeden z internecie, jako kolejny paragon grozy wystawiany przez górali dla turystów. Wylała się fala hejtu na zakopiańskich taksówkarzy. Ci co prawda tłumaczyli, że to nie są standardowe stawki, bo taka powinna wynieść ok. 120-150 zł za kurs. Wyjaśniali, że często po Zakopanem jeżdżą taksówki bez numerów bocznych, z podkręconymi taksometrami, którzy tylko czekają, by w ten sposób naciągnąć turystów. Wyjaśnienia nie pomogły. Hejt był wylany.

Teraz taksówkarze chcą poprawy wizerunku swojego i miasta Zakopane. Tym bardziej, że Zakopane zaczęło robić się za ciasne dla tak dużej ilości taksówek. A na dodatek pod Giewontem zaczęły pojawiać się samochody międzynarodowych korporacji jak Bolt, czy Uber.

Na ostatniej sesji rady miasta przedstawiciele korporacji taksówkarskich pod Giewontem przedstawili swoje problemy i domagali się reakcji władz miasta, by unormować sytuację.

- Bolt, Uber i inne korporacje wchodzą do Zakopanego, za dużo jest wydawanych licencji na przewozy. Obecnie jest ich już ok. 900, a tymczasem miejsc postojowych dla taksi na terenie całego miasta jest cały czas ok. 60 – mówiła Magdalena Hasir, przedstawicielka jednej z korporacji taksówkarskich w Zakopanem.

Wskazywała, że urząd miasta nie prowadzi nadzoru nad przewoźnikami, a uchwała rady miasta o taksówkach jest niedostosowana do współczesności.

- Ten nieporządek powoduje, że inni przewoźnicy z tego korzystają wykonując przejazdy, z których powstają paragony grozy – dodała.

Dlatego taksówkarze chcą ocieplenia wizerunku swojego, ale i miasta.

- Chcemy, by miasto ustaliło maksymalną stawkę za kilometr. To pozwoli ukrócić precedens naciągania – mówił Paweł Sęk, zakopiański taksówkarz. Chcę powołania rada przedstawicielski taksówkarzy jako ciała doradczego dla miasta. – By mogła doradzać przy projektach infrastrukturalnych, szczególnie tych dotyczących taksówek. My taksówkarze mamy dużą wiedzę na temat systemu komunikacji miasta. Pracujemy bowiem tutaj codziennie, od lat – dodał.

Burmistrz Łukasz Filipowicz w rozmowie z „Gazetą Krakowską” zaznacza, że problem z taksówkami jest i trzeba go spróbować rozwiązać.

– Analizowaliśmy już obecną uchwałę rady miasta dotyczącą przewozów taksówkarskich. Zamierzamy ją zmienić – mówi. I dodaje, że nad zmianami chcę rozmawiać z braną taksówkarską. – Możemy ustalić maksymalną stawkę za kilometr przejazdy i to zrobimy. Natomiast nie mamy narzędzi, by w jakiś sposób walczyć z międzynarodowy korporacjami, które zaczynają się pojawiać pod Giewontem. Problem ten dotyczy wielu innych miast w Polsce, a nawet na świecie – skwitował.

GrześTo dwuwierzchołkowy szczyt w Tatrach Zachodnich, w grzbiecie granicznym na zachód od Polany Chochołowskiej. Grześ jest odwiedzany zarówno przez polskich, jak i słowackich turystów. W zimie zjeżdżają z niego narciarze. Nartostrada istniała tutaj już przed II wojną światową, w 1956 została ponownie otwarta i obecnie dopuszczalna jest tutaj zimowa turystyka narciarska. Na szczycie znajduje się drewniany krzyż, ustawiony w 1992 roku na pamiątkę konspiracyjnych spotkań działaczy opozycyjnych z Polski i Słowacji.

Oto 10 najpiękniejszych miejsc w Tatrach na jesienne górskie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska