https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brutalna walka o klientów i pieniądze. Taksówkarze z Zakopanego chcą zmian w prawie. "Nie możemy odmówić wydawania licencji"

Łukasz Bobek
Zdjęcie ilistracyjne
Zdjęcie ilistracyjne Pixabay
Wojna przewoźników w Zakopanem może zostać zastopowane tylko poprzez zmiany legislacyjne na poziomie Sejmu – ocenia branża taksówkarska. Bo jedynie w ten sposób będzie można ograniczyć wydawanie nowych licencji. A tu właśnie jest pies pogrzebany. Sprawa nie dotyczy oczywiście tylko miasta pod Giewontem, jednak przykład Zakopanego jest jaskrawy. Od niedawna bowiem operują tu przewoźnicy popularnych aplikacji, a walka o klienta i pieniądze przybrała brutalną formę.

Tocząca się w Zakopanem od kilku miesięcy batalia lokalnych taksówkarzy z firmami, które świadczą usługi przewozów na podstawie aplikacji wydaje się nie słabnąć. Ostatnie wydarzenia – wypadek samochodu spod szyldu Bolt – spowodowały, że dyskusja na ten temat znów rozgorzała. Co stanowi problem?

Lokalni taksówkarze się boją

Od kilku miesięcy miejscowi taksówkarze dowodzą, że coraz więcej samochodów świadczących usługi przewozu osób nikomu nie wyjdzie na dobre. Problemem jest fakt, że po prostu Zakopane jest za małe na stale zwiększającą się liczbę kierowców. Miasto liczy 26 tys. osób. W szczytach sezonu zdarza się, że w mieście przebywa 150-200 tys. osób. To jednak dni, które można policzyć na palcach dwóch rąk – sylwester, majówka, dług weekend sierpniowy.

- Wtedy faktycznie jest tak, że zapotrzebowanie na przewozy jest duże. Do tego dochodzą korki, co powoduje, że czasami klienci muszą czekać na przyjazd samochodu kilkadziesiąt minut, albo i dłużej. Ale to są pojedyncze dni. Potem przychodzi czas, nawet jak to jest sezon letni, czy zimowy, że się czeka na klienta - mówi pan Ryszard, jeden z zakopiańskich taksówkarzy starej daty. - Efekt jest taki, że czasami trudno wyrobić na opłacenie ZUS, podatków i jeszcze mieć na paliwo, czy utrzymanie domu.

A czym więcej aut do podziału, tym szansa na zarobek mniejsza.

- Czy się boimy? Oczywiście, że tak. Już w ostatnich latach, gdy wydawanie licencji taksówkarskich zostało uwolnionych, mocno przybyło nam taksówkarzy. To Polacy, ale i Ukraińcy, którzy po wybuchu wojny z Rosją uciekli do Polski. Aut jest coraz więcej, a teraz jeszcze te międzynarodowe korporacje. Jak my mamy dalej żyć? Dla wielu z nas praca na taksówce to jedyne źródło utrzymania. Wielu z nas tylko czeka aż osiągnie wiek emerytalny, by rzucić to wszystko. Byle tylko dociągnąć jako tako do emerytury - mówi inny taksówkarz.

Za mało postojów, za wysokie ceny

Kilka miesięcy temu w Zakopanem powstało stowarzyszenie taksówkarzy. Powołały je działające na terenie miasta korporacje taksówkarskie. Stowarzyszenie zrzesza ponad 100 kierowców. Zjednoczeni taksówkarze poszli do urzędu miasta rozmawiać o problemach.

Postulowali ograniczenie wydawania nowych licencji, wytyczenie nowych parkingów w mieście (obecnie miejsc jest dla ok. 60 aut), wprowadzenie ceny maksymalnej za przejechanie 1 kilometra, a także wprowadzenie regularnych kontroli policji, straży miejskiej, Inspekcji Transportu Drogowego i innych służby. Wszystko po to, by walczyć z „lewymi” taksówkarzami. Bo i tacy niestety w czasie szczytów sezonowych się zdarzają.

- Jeżdżą bez licencji, nie płacą podatków, dyktują takie ceny za przejazd, że potem tylko czytamy w internecie o paragonach grozy - mówili przewoźnicy.

Już wtedy dotyczyło to także kierowców samochodów na aplikację, którzy - zdaniem lokalnych taksówkarzy – nie do końca wywiązywali się z obowiązujących przepisów dot. przewozu osób.

Generalnie celem zakopiańskich taksówkarzy było zerwanie z pejoratywnym stereotypem taksówkarza jako „złotówy” i odbudowanie pozytywnego wizerunku zawodu i całej branży.

Licencje, wypisy… Ile tych aut jeździ w Zakopanem?

Obecnie w Zakopanem może jeździć ok. 900 samochodów - tak niedawno twierdzili sami taksówkarze. Według urzędu miasta, na koniec 2024 roku wydanych było 710 wypisów, w tym 403 licencje. Wypisy są wydawane nie na kierowców, ale na samochody. To oznacza, że jedna firma może pobrać np. 100 wypisów dla 100 samochodów w swojej flocie.

W porównaniu do 2023 roku wzrost był o ponad 200 aut. Na koniec 2023 roku wydanych było 592 wypisów, w tym 438 licencji. Gdy w 2011 roku zniknęły limity taksówkarzy, wówczas po Zakopanem kursowało 265 taksówek.

Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego, w rozmowie z „Gazetą Krakowską” przyznaje, że odkąd w mediach zaczęło się dużo mówić o wojnie taksówkarskiej, zainteresowanie miastem pod Giewontem wzrosło. Do tego stopnia, że wnioski o licencje składają nawet przedsiębiorcy znad morza.

- I wnioskują od razu o wypisy dla kilkunastu, kilkudziesięciu aut. Nasz Wydział Ewidencji i Pozwoleń jest dosłownie zarzucony tymi wnioskami - mówi burmistrz.

Nieoficjalnie słyszymy, że dziennie przybywa czasami po pięć nowych wniosków. Urzędnicy mają 30 dni na ich rozpatrzenie i wydanie licencji lub wypisu – o ile są spełnione wszelkie wymagania.

- Lokalni taksówkarze oczekują od nas, byśmy nie wydawali nowych licencji, wstrzymali tą procedurę. Ale jeśli wniosek spełnia wszelkie wymogi, my nie możemy odmówić wydania takiego dokumentu. Jesteśmy w trudnej sytuacji - przyznaje Łukasz Filipowicz. - Ja wiem, że są takie oczekiwania wśród naszych lokalnych kierowców, by zakazać prowadzenia działalności innym, zewnętrznym przewoźnikom, ale nie ma takie możliwości prawnej - dodaje.

Urzędnicy od kilku tygodni przygotowują nowelizację uchwały o taksówkach. Ma ona określić wspomnianą wyżej stawkę maksymalną, wyraźne wyeksponowanie cenników, czy naklejek z herbem miasta – co ma świadczyć o wydanej przez urząd licencji.

Chcą zmiany w ustawie o transporcie

Przygotowywana przez miasto nowelizacja uchwały ws. przewozów taksówkarskich będzie jednak stanowiła jedynie kosmetykę całego problemu. Nie zmieni bowiem nic, jeśli chodzi o ilość wydawanych licencji.

- Na dzisiaj nikt nie jest w stanie w urzędzie miasta w Zakopanem powstrzymać przedsiębiorcy, który złoży np. 1000 wniosków o wypisy do samochodów - mówi Paweł Saturski, prezes NSZZ Solidarność Związku Zawodowego Taksówkarzy. - Powiem więcej, może przyjść kolejna firma i złożyć kolejne 1000 wniosków. Cały problem właśnie w tym, że nie ma przepisów, które regulują liczbę wydawanych licencji w danym samorządzie.

Przedstawiciel związku zawodowego został zaproszony przez zakopiański urząd miasta, by pomógł przy opracowaniu nowych przepisów lokalnej uchwały.

- Konieczna jest interpelacja do rządu polskiego, do Ministerstwa Infrastruktury, by zmienić zapisy w ustawie o transporcie drogowym. Chodzi o zapisy, które umożliwią samorządom określać limity pojazdów świadczących usługi w zakresie przewozu osób - mówi Saturski.

Według przedstawiciela związku zawodowego prace nad zmianą ustawy już trwają w sejmie. Poprawki ws. limitów zostały przekazane do resortu. Na razie jednak nie wiadomo czy proponowane zmiany wejdą do projektu nowelizacji ustawy, a tym bardziej nie wiadomo kiedy ewentualnie nowelizacja trafi do Sejmu RP.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska