Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślub na Giewoncie?

Halina Kraczyńska, Zakopane
Wielu młodym, głównie z Polski, marzy się wcale nierzadko ślub na... Giewoncie
Wielu młodym, głównie z Polski, marzy się wcale nierzadko ślub na... Giewoncie Marcin Makówka
Nowożeńcy często wybierają Chochołowską. Marzy im się nawet Giewont i Kasprowy.

Coraz częściej dla młodych ludzi przeżycie tradycyjnego ślubu: w kościele parafialnym, z przyjęciem weselnym na sali - to już za mało. Szukają czegoś niezwykłego. Tatry w sam raz się do tego nadają - jest romantycznie i oryginalnie. Ale za fanaberie - jak mówi Stanisław Czubernat, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego - trzeba płacić. Mimo to chętnych z całej Polski nie brakuje. Jeżeli nie ślub w Tatrach, to chociaż pamiątkowe zdjęcia w tatrzańskim plenerze.

W ostatnią sobotę na Wiktorówkach wręcz zaroiło się od młodych par. Jedni brali ślub w tamtejszej góralskiej drewnianej kaplicy, natomiast dwie pary nowożeńców na niezwykle malowniczej Polanie Rusinowej pozowały do sesji zdjęciowej.

- Chcemy mieć niezwykłe zdjęcia, żeby móc pochwalić się potem swoim dzieciom. A tu jest tak pięknie! - mówią Kasia i Robert, którzy w asyście dwóch fotografów i kamerzysty biegali boso (mimo zimna!) po Rusinowej, wdrapywali się na kamienie, żeby mieć ładniejsze ujęcie na tle tatrzańskich szczytów. Młodzi żałowali tylko, że nie ma stada owiec, bo wtedy film, jak mówią, byłby naprawdę fantastyczny. Ale za to z kamerą odwiedzili zadymioną bacówkę...

300 par - z Zakopanego i Polski rocznie decyduje się na zawarcie małżeństwa pod Tatrami

Tatry byłyby o wiele częściej wykorzystywane przez nowożeńców, jednak ich zapędy skutecznie hamuje TPN.

- Według mnie to są fanaberie, a te kosztują, i to sporo. Nie powiem, ile, ale zapewniam, że nawet po rozwodzie młody pan będzie pamiętał kwotę, jaką zapłacił za zezwolenie na wjazd na teren parku - śmieje się dyrektor Czubernat. Za wjazd samochodem do TPN trzeba zapłacić od 150 do 350 zł.
Najbardziej obleganym przez nowożeńców miejscem w Tatrach jest Dolina Chochołowska. W tutejszej kaplicy ślub brała nawet Kasia Figura, przymierzała się także Kasia Cichopek. - Dużo osób z Ameryki chce tu brać ślub - zaznacza Jan Piczura ze Wspólnoty Witowskiej, do której należy ta dolina. - Pamiętam nawet, że był jeden Japończyk, który postanowił pobrać się tu ze swoją polską narzeczoną.

Jednak młodzi przyjeżdżają do Doliny Chochołowskiej nie tylko, by brać ślub, ale i na sesję zdjęciową oraz do tamtejszego schroniska, by wyprawić w nim wesele.

Chętnych byłoby więcej, bo po ślubie Kasi Figury, Chochołowska stała się popularna, ale, jak tłumaczy Piczura, Wspólnota niechętnie wydaje zezwolenia na wjazd. Jak już, to tylko na przejazd dorożkami, choć to jest znacznie droższe.

Wielu młodym, głównie z Polski, marzy się wcale nierzadko ślub na... Giewoncie, Kasprowym Wierchu, a nawet w kolejce górskiej. - Nie chodzimy po górach, choć przepisy tego nie zabraniają - twierdzi Franciszek Szlachta, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Zakopanem. - Ale małżeństwo to akt prawny, więc generalnie odmawiam. Zresztą według mnie byłoby to korupcjogenne. Gdybym raz poszedł, to pewnie w sali ślubów już byśmy nie urzędowali. Bo skoro z jedną parą się zgodziłem iść w Tatry, to dlaczego z drugą nie.

Ale jak dodaje kierownik USC, może wkrótce będzie inaczej, bo rozważane są zmiany przepisów, które mają wprowadzić opłaty za śluby poza urzędem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska