Nowotarżanom niedzielne zwycięstwo nad skleconą naprędce drużyną z Katowic nie przyszło wcale łatwo. Do końca spotkania musieli drżeć o wygraną.
- Lepiej brzydko wygrać, niż ładnie przegrać - powiedział po spotkaniu kapitan Podhala i autor jednej z bramek Jarosław Różański. I podkreślił: - Wiadomo było, że Katowice nastawione będą na uważną grę w defensywie i szukanie swych szans w kontrataku. Długo nie mogliśmy sobie z tym poradzić, w dodatku z każdą minutą sił było mniej, głównie z tego względu że warunki nie sprzyjały do gry w hokeja. Nie pamiętam, kiedy w naszej hali było tak ciepło.
W podobnym tonie wypowiadał się także trener nowotarżan Marek Ziętara.
- Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Katowice zbudowały ciekawą drużynę i myślę że sprawią niejedną niespodziankę w sezonie. Uczulałem na to zawodników. Przez dwie tercje dominowaliśmy, choć w pierwszej szwankowała skuteczność. W trzeciej tercji daliśmy sobie łatwo wbić gola i mecz zrobił się na styku. Najważniejsze że zainkasowaliśmy na starcie trzy punkty. Zawsze pierwszy mecz w sezonie jest ciężki. W dodatku warunki do gry nie były najlepsze. Lód nie był dobrze zmrożony, miejscami stała woda. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach gospodarz obiektu zadba o to, by już to się nie powtórzyło - ocenił szkoleniowiec.
We wtorek nowotarżanie zagrają w Sosnowcu (początek spotkania o godz. 18.30) z drużyną Szkoły Mistrzostwa Sportowego i raczej problemów z zainkasowaniem trzech punktów tym razem mieć nie powinni żadnych.
- Nikt nam za darmo punktów nie odda. Wychodząc na to spotkanie z nastawieniem, że jakoś to będzie, można się czasem przeliczyć - przestrzega jednak Różański.
Być może w nowotarskim zespole zagra Dariusz Gruszka, który wznowił już treningi po kontuzji.