Wchodzę do swojego pokoju (w sumie to nie swojego, bo mój był już zajęty i dlatego nie było klucza). Brudno, leżą śmieci i pościel jest do wymiany. Hmm. Na recepcji gięli się w pół w przepraszających gestach, zapewne nie pierwszy i nie ostatni raz tego dnia. Rosjanie jeszcze nie ogarniają tego chaosu, ale starają się. Szybko posprzątali.
Jest lekka medialna histeria wokół niedociągnięć organizacyjnych, a przecież dziennikarze zanudziliby się na śmierć, gdyby olimpijski świat był światem bez zabawnych potknięć. No i gdzie by zaspokajali próżność i ego. Któż bowiem dostaje dziś pięciominutowy pocałunek internetowej sławy, jak nie ci, którzy wrzucą na Twittera zdjęcie z odwrotnie zamontowaną umywalką, która ma być dowodem na intelektualną nieporadność gospodarzy igrzysk?
Takie, panie, czasy. Reporterska czujność wzmaga się na stronie. I zamiast architekturze lub kulturze, dziennikarze przyglądają się armaturze.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+