Jan Przybylski, wójt gminy Gorlice chwilę po tym, jak przez Szymbark przejechała kawalkada wozów strażackich na sygnale, która wprowadziła renault, nowe średnie auto bojowe do remizy, westchnął głęboko i oświadczył: dla tych chwil, warto żyć. Widowisko widzieli wszyscy, którzy w tamtej chwili przejeżdżali przez DK 28. A było co zobaczyć – po obu stronach jezdni stali najmłodsi druhowie z flarami, za nimi mieszkańcy, a nad nimi, na ulicznej latarni bocian, który przyglądał się temu wszystkiemu z lekko otwartym dziobem.
Star z lat osiemdziesiątych i nowe renault jak dwie bajki
Pachnący nowością średni wóz bojowy marki renault, który powitali szymbarczanie, zapewne zagości w ich remizie trochę dłużej, niż chwilę. W końcu kosztował ponad 1,1 mln złotych, a złożyły się na niego rządowa dotacja, wsparcie od marszałka, gminny wkład i garść gotówki od mieszkańców i druhów. Włodarz gminy nie bez przyczyny się wzruszył – sam jest czynnym strażakiem. Wprawdzie za kierownicą tak dużego auta nie siada, ale podkreśla, że jego serce jest w OSP.
Nowemu nabytkowi z nieukrywaną dumą przyglądali się ci, którzy mają już kilka dekad stażu pośród druhów. Choćby Roman Zastępa.
- Gdy w 1980 roku wstąpiłem do jednostki, to jeździliśmy starem 25. Pamiętam, że wcześniej było jeszcze jakieś poniemieckie auto z demobili, skrzyniowe z napędem na cztery koła – wspomina. - Tego dzisiejszego auta, nie da się nijak z nimi porównać do pamiętnego stara. Trzeba było mieć naprawdę niezłą krzepę, żeby go prowadzić. A tutaj? Wspomaganie, ułatwienia różne inne. Zupełnie inna bajka. Wtedy, jeszcze w latach osiemdziesiątych, to dyspozycji na samochodzie mieliśmy bosaki, widły, toporki. Dzisiaj to zupełnie inaczej wygląda – dodaje.
Łukasz Krupa, członek jednostki, ale też jej zarządu przypomina jeszcze jedną ważną kwestię – dzisiaj straż pożarna nie jeździ tylko i wyłącznie do pożarów.
- Nasze wyjazdy są najczęściej związane z wypadkami – mówi.
Renault, który trafił do jednostki, zastąpi wysłużonego stara. Nowy ma wiele atutów. Przede wszystkim jest szybszy i ma większy zbiornik na wodę.
- W starze mieściło się 2800 litrów, a w nowym cztery tysiące – wylicza.
Wszystkiemu przyglądał się młody narybek
Dzisiaj w szeregach OSP w Szymbarku jest setka strażaków, z czego czterdziestu to czynni druhowie, którzy mogą wyjeżdżać do akcji. Prężnie działa młodzieżowa drużyna, która stawiła się chyba w całości. Najmłodszy adept miał nie więcej, jak sześć, może siedem lat.
W pozyskaniu pieniędzy na zakup samochodu pomogła posłanka Barbara Bartuś.
- Powiem szczerze, że zżyłam się z tą jednostką i dlatego tutaj dzisiaj przyjechałam – oznajmiła z uśmiechem. - Gratuluje tego samochodu. Gratuluję całej miejscowości, bo daje poczucie bezpieczeństwa, ale również poczucie wspólnoty – podkreślała.
Auto zostało oczywiście poświęcone przez miejscowych duchowych. Ze swojej powinności wywiązali się również goście, którzy ochrzcili „nowego” stosowną ilością szampana. A dla większej pewności, że nigdy nie zawiedzie, o dwa przednie koła rozbili po butelce nieco innego napitku. I naprawdę, nie była to woda.