Jeśli sprawa dotyczy Chin i Japonii z ich krwawymi porachunkami z przeszłości, świat powinien zacząć się niepokoić. Trochę dziwi, że oba dalekowschodnie giganty dopuściły do zaognienia sytuacji, mając sporo do stracenia, skoro tylko w pierwszym półroczu tego roku ich wymiana handlowa sięgnęła rekordowych 147 miliardów USD.
Tymczasem mniej lub bardziej przypadkowy karambol sprzed dwóch tygodni w spornym rejonie Morza Wschodniochińskiego urósł do międzynarodowego kryzysu. Z początku wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze i poza szyprem Japończycy odesłali resztę zatrzymanych chińskich rybaków do domu. Teraz jednak wszelkie kontakty na wyższym szczeblu między Pekinem i Tokio zawieszono, a premier ChRL pozwolił sobie na niedyplomatyczne ultimatum wobec Japonii.
Wszystko w obronie kapitana chińskiego trawlera, oskarżanego o staranowanie japońskiego patrolowca, po tym jak odmówił Japończykom poddania się inspekcji. Działo się to na spornych wodach, do których pretensje roszczą tak Chiny, jak Japonia, co jednak tylko częściowo tłumaczy zaognienie konfliktu. Być może nadchodzi etap próby sił między niedawnym dalekowschodnim championem a rosnącą potęgą Chin o pierwszeństwo w regionie.
Najbliższe losy chińskiego szypra pokażą, na ile pewnie czuje się już Pekin z jednej strony i jak mocny opór będzie stawiać Tokio w najbliższych latach, z drugiej.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu