13-letnia Katarzyna była gwałcona przez księdza-pedofila. Za swoją traumę dostała milion złotych odszkodowania i dożywotnią rentę. Stanisław Michalkiewicz na antenie telewizji TVASME tak skomentował sprawę odszkodowania:
Miliona złotych to taka panienka jedna z drugą przez całe życie może nie zarobić, a tutaj za jednego sztosa. No to żadne k***y nie są tak wysoko wynagradzane na całym świecie.
Za porównania do prostytutki Pani Katarzyna pozwała Michalkiewicza do sądu. Po procesie miała otrzymać 100 tys. zł odszkodowania.
Stanisław Michalkiewicz odżegnuje się od wyroku. Bronił się twierdząc, że został bez środków do życia, a podczas procesu nie mógł walczyć, ponieważ… nie wiedział, że taki się toczy. Utrzymuje, że Sąd wysyłał zawiadomienia pod zły adres. Dla Onetu w tej sprawie wypowiedziała się sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec, rzeczniczka ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Poznaniu:
Wyrok zaoczny nie mógłby zapaść bez uznania przez sąd, że doręczenie odpisu pozwu wraz z wezwaniem na rozprawę było skuteczne. Te stwierdzenia, które pan Michalkiewicz zamieszcza w sieci, mijają się z prawdą. Jako prawnik powinien wiedzieć, że korespondencji nie wysyła się na adresy mailowe. Doręczenie było prawidłowe, nie było informacji, że adres jest nieprawidłowy.
Źródło: Onet
