Biegli orzekli, że w chwili ataku 34-latek był niepoczytalny. Do dziś nie udało się go przesłuchać, ponieważ nie ma kontaktu z rzeczywistością. Po zatrzymaniu przez policję trafił do szpitala w Kobierzynie, gdzie próbował udusić pielęgniarkę.
- Biegli orzekli, że jego choroba ma bardzo nasilony charakter i wymaga leczenia - mówi Janina Tomasik, prokurator rejonowy w Limanowej. - W myśl prawa nie popełnił przestępstwa, bo był niepoczytalny. Nie został więc oskarżony, nie może też odpowiadać za swój czyn.
Po uprawomocnieniu się orzeczenia sądu, 34-latek trafi do szpitala psychiatrycznego. Biegli co pół roku będą wysyłać do sądu opinię dotycząca jego stanu zdrowia. Jeśli uznają, że jest wyleczony, wróci do domu.
Prokurator Tomasik przypomina, że tak właśnie zakończyła się np. sprawa kobiety z Młynnego, która w sierpniu 1998 r. najpierw udusiła, a potem wrzuciła do beczek z wodą czwórkę swoich dzieci. Najstarsze miało 8 lat, a najmłodsze 14 miesięcy. Ten szokujący mord także nie zakończył się procesem sądowym i wyrokiem skazującym, ponieważ dzieciobójczyni była niepoczytalna. - Niedawno wróciła do domu i dziś normalnie funkcjonuje w swoim środowisku - dodaje Janina Tomasik.
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!