Przydział na mieszkanie na os. Słonecznym w Starym Sączu Sojkowie otrzymali w 1977 r. W protokole zdawczo-odbiorczym widnieje jeszcze stare wyposażenie: piec kaflowy w pokoju i węglowy w kuchni. Powierzchnia mieszkania to 48,33 m2. W listopadzie 1989 r. kupili to mieszkanie od Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Nowym Sączu, która zarządza również osiedlem w pobliskim Starym Sączu. W dokumencie widnieje jeszcze podobna wielkość mieszkania.
- Od tego właśnie metrażu uiściliśmy stosowną opłatę - podkreśla Sojka.
Po wielu latach okazało się, że mieszkanie ma inną wielkość. Zdaniem starosądeczanina, o tym fakcie dowiedział się dopiero z zarządzenia z lutego 2018 roku, w którym jego M4 ma już 46,91 m2, czyli o prawie półtora metra mniej.
Sądeckie Alternatywy 4
Wszystko wydało się, kiedy Stanisław Sojka na początku tego roku zdecydował się sprzedać mieszkanie. Zamierza przeprowadzić się do Wrocławia.
- Niby w jaki sposób mieszkanie miałoby się skurczyć. Nikt nie przyszedł, żeby wymierzyć metraż. Przecież uchwałą zarządu nie może coś się zmniejszyć lub powiększyć? - zastanawia się Sojka.
Jego zdaniem Grodzka Spółdzielnia Mieszkaniowa powinna zwrócić mu różnicę, skoro mieszkanie okazało się mniejsze.
- Obojętnie jakie to były wtedy pieniądze. Moja żona i ja zapłaciliśmy za 48,33 metry kwadratowe, a nie mniej. Byłbym szczęśliwy, gdyby spółdzielnia zwróciła mi różnicę -dodaje.
Z aktu notarialnego, oprócz nowej wielkości mieszkania, Sojka dowiedział się również, że jest członkiem Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
- Nie należałem i nie chcę należeć do spółdzielni. Jakim prawem figuruję w zapisie jako jej członek. W Polsce w tym systemie chyba już przymus nie działa? - pyta retorycznie.
Spółdzielnia wyjaśnia
Zdaniem Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej uchwała o zmianie metrażu podjęta została w 2004 roku. Wtedy też zlecono zewnętrznej firmie oszacowanie właściwych powierzchni mieszkań na os. Słonecznym w Starym Sączu.
- Uchwały zarządu były dostarczane mieszkańcom za potwierdzeniem odbioru, każdej osobie, której przysługiwało prawo do lokalu. Wtedy istniała też możliwość odwołania - wyjaśnia Ryszard Jasiński, wiceprezes zarządu GSM.
Przyznaje, że różnice w powierzchniach rzeczywiście występują, co jego zdaniem, może być konsekwencją niejednoznacznych przepisów, które na przestrzeni tych lat obowiązywały.
- Te różnice mogą wynikać z tego, że we wcześniejszych wyliczeniach do powierzchni użytkowych lokali mogła być zaliczana połowa powierzchni loggii - tłumaczy.
Stąd brakujące 1,5 m2, ale także jakieś 4-5 tys. zł wartości mieszkania.
- Zdarzył się już przypadek, w którym właścicielka mieszkania skierowała o brakujący metr sprawę do sądu. Został powołany biegły, który wszystko pomierzył i przyznał rację spółdzielni - dodaje Jasiński.
Stanisław Sojka nie wyklucza finału sprawy w sądzie.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
