Word Press Foto 2012 - Najlepsze zdjęcie prasowe 2012 r. [GALERIA]
"Instalacje tego typu są uciążliwe dla środowiska (...) powinno się je lokalizować z dala od terenów mieszkalnych, a zakład znajduje się na obrzeżach (...) obszaru z gęstą zabudową jedno- i wielorodzinną, z placówkami oświatowymi, leczniczymi i handlowymi" - pisze starosta Puchała do burmistrza Limanowej Władysława Biedy, do którego należy ostateczne rozstrzygnięcie sprawy. "Proces produkcji nie będzie hermetyczny, więc na każdym jej etapie będzie miała miejsce emisja fenolu i naftalenu, które są szkodliwe dla środowiska i dla zdrowia ludzi".
Starostę niepokoi także bliskość planowanej asfaltowni do obszaru specjalnej strefy ekonomicznej. - Działalność wytwórni mas bitumicznych zmniejszy atrakcyjność terenu strefy dla potencjalnych inwestorów - przekonuje. Do końca lutego na biurko burmistrza Biedy trafiło kilkanaście podobnych protestów, m.in. od mieszkańców Sowlin i radnych.
- Mieszkamy 300 metrów od tego miejsca. Byłby skandal, gdyby ktoś zgodził się na asfaltownię, która nas wszystkich potruje - denerwuje się pani Ewa (nazwisko do wiadomości redakcji). - Ludzie są gotowi protestować do skutku, myślą nawet o blokadzie drogi. Będzie wstyd na całą Polskę.
Decyzja zależy od opinii RDOŚ
Burmistrz Limanowej Władysław Bieda zapewnia,że każdą uwagę przekazuje do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Krakowie. Jak podkreśla, pozytywną opinię dla rozszerzenia działalności otoczarni o produkcję asfaltu dał już limanowski sanepid.
Najważniejsze znaczenie będzie miała jednak opinia RDOŚ na temat raportu oddziaływania inwestycji na środowisko, który powstał na zlecenie inwestora. Na niej przede wszystkim oprze się magistrat, wydając administracyjną decyzję.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+