– Nasze przedszkole jest nieczynne od początku tygodnia i nie wiadomo, ile jeszcze to potrwa. Oboje z mężem pracujemy, na wsparcie dziadków nie możemy liczyć, a nie zostawię przecież 5-letniego malucha samego w domu – mówi Pani Magdalena, której syn uczęszcza do jednego z krakowskich przedszkoli.
W strajku pedagogów zorganizowanym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego bierze udział większość funkcjonujących pod Wawelem samorządowych placówek dla najmniejszych dzieci. W dużej części z nich zajęcia trzeba było zawiesić, bo maluchami nie ma kto się zaopiekować. Wczoraj w Krakowie nieczynnych było 55. przedszkoli i siedem zespołów szkolno-przedszkolnych. Dzisiaj zajęcia nie odbędą się w co najmniej 48. placówkach dla najmłodszych.
Teoretycznie nawet z tych jednostek, gdzie zajęcia zostały zawieszone, dzieci nie powinny być odsyłane z kwitkiem, bo w odwodzie pozostają dyrektorzy, którym strajkować nie wolno. Szef przedszkola może jednak wziąć pod opiekę maksymalnie 25 maluchów. Pozostałymi muszą zająć rodzice. Dla wielu z tych zatrudnionych na etatach, to zaś olbrzymie wyzwanie. Nie wszyscy pracodawcy godzą się, żeby w trakcie strajku ich podwładni wykonywali obowiązki w asyście pociech pozbawionych przedszkolnej opieki. Jedynym wyjściem często okazuje się więc skorzystanie z wolnego i zasiłku opiekuńczego, przysługującego w tego rodzaju sytuacjach. Wiąże się on jednak z 20-proc. obniżką wypłaty.
Część rodziców ma więc żal do urzędników, odpowiadających za prowadzenie samorządowych placówek, że ci nie starają się ułatwić opiekunom maluchów przetrwania strajku nauczycieli. – Zajęcia „zorganizowane” przez miasto trwają po około 2 godziny i nie są adresowane do przedszkolaków. Dlaczego rodzice mają korzystać z zasiłku? – denerwuje się Pani Agnieszka, która napisała do naszej redakcji.
Strajk nauczycieli. Internauci komentują [MEMY]
Ewa Całus, dyrektor Wydziału Edukacji w krakowskim magistracie zapewnia, że trwają prace nad tym, by zająć czas maluchów, które w przyszłym tygodniu również nie będą mogły pojawić się na zajęciach. Jak wskazuje, sytuacja w placówkach zmienia się bardzo dynamicznie. Wczoraj pięć przedszkoli zdecydowało się zawiesić strajk i wrócić do normalnej pracy.
Nieczynne placówki dla maluchów to problem głównie Krakowa. W pozostałych częściach regionu w jednostkach dla najmłodszych uczniów mimo protestu na razie udaje się organizować przynajmniej zajęcia opiekuńcze.
Zdaniem Barbary Nowak, małopolskiej kurator oświaty, sam strajk nie jest wystarczającym powodem do tego, by zamykać przed uczniami szkoły czy przedszkola. Zamierza ona dokładnie przyjrzeć się przygotowaniom do akcji nauczycieli w poszczególnych placówkach. Jeśli okaże się, że ich dyrektorzy poszli na skróty i od razu wysłali wniosek o zawieszenie zajęć, zamiast najpierw spróbować poszukać zastępstwa dla strajkujących pedagogów, kuratorium może wszcząć postępowanie administracyjne, grożące nawet odwołaniem ze stanowiska.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
"Zaklinam was, wytrwajcie. Nie jesteście sami." Artyści i dziennikarze wspierają nauczycieli
Źródło: TVN24/x-news
