https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy ochotnicy gnają do remizy, ale boją się o prawa jazdy

Karolina Gawlik
Od przyjęcia przez jednostkę ochotniczą zgłoszenia o pożarze czy wypadku załoga ma kwadrans na dojazd do miejsca zdarzenia.
Od przyjęcia przez jednostkę ochotniczą zgłoszenia o pożarze czy wypadku załoga ma kwadrans na dojazd do miejsca zdarzenia. Maciej Stanik
Strażacy ochotnicy muszą w szybkim czasie dotrzeć do jednostki, gdy dostaną zgłoszenie. Mimo to nie ma dla nich taryfy ulgowej.

Członkowie ochotniczych straży pożarnych stoją przed dylematem: zdążyć do remizy na wyjazd do akcji czy przestrzegać obowiązujących na drogach limitów prędkości. Jak przekonują, pogodzenie jednego i drugiego jest często niemożliwe. Ich obawy wzmacnia niedawne zaostrzenie przepisów drogowych, według których przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym skutkuje utratą prawa jazdy. Stanowisko w tej sprawie ma zająć Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Ochotnicy nie czekają w remizach na zgłoszenia, jak ich koledzy zawodowcy. Po wezwaniu na akcję muszą najpierw dojechać do swoich jednostek. Jeśli strażak mieszka dwa-trzy kilometry od remizy i jedzie przepisowo, dociera po około pięciu minutach. Musi się jeszcze przebrać, zameldować i poznać szczegóły akcji. Wśród ochotników są kierowcy z uprawnieniami do prowadzenia wozu. Bez nich załoga nie ruszy. To wszystko, wraz z dojazdem na miejsce zdarzenia, ma się zmieścić w 15 minutach od momentu otrzymania przez jednostkę zgłoszenia o pożarze.

Jeśli wóz nie dojedzie w tym czasie na miejsce, jednostka jest z tego rozliczana. Strażacy wolą więc przekraczać prędkość, gdy jadą do remizy. Tym bardziej że często zależy od nich ludzkie życie. - Nie jest tajemnicą, że przekraczamy czasem dozwolone limity dwukrotnie. Gdy strażak wie, że ma zgłoszenie na przykład do wypadku autobusu, gdzie może go czekać naprawdę wszystko, nie ma nawet czasu myśleć o tym, że może go złapać policja - mówi Stanisław Macura, zastępca naczelnika zakopiańskiej OSP.

Przedstawiciele OSP nie chcą ciągle liczyć na wyrozumiałość policjantów. Zwłaszcza że formalne stanowisko drogówki jest jasne: prawo dotyczy wszystkich tak samo. - Ustawa wyraźnie mówi, jakie pojazdy są uprzywilejowane. W innym wypadku nie ma specjalnych zasad. Mandatu można nie przyjąć, wtedy decyzja jest w rękach sądu - mówi Maciej Rymar, szef małopolskiego wydziału ruchu drogowego.

Jak mówi Marian Paszcza, prezes OSP w Wołowicach (pow. krakowski), ochotnicy są przestrzegani na szkoleniach o tym, że ich bezpieczeństwo jest tak ważne, jak tych, których ratują, więc muszą zachować ostrożność na drodze. Niemniej zdają sobie sprawę, że liczy się każda sekunda, a w pewnych warunkach można nadepnąć na gaz. Dlatego liczą na uregulowanie prawne tej kwestii.

- To sprawa niesłychanie ważna dla OSP. Udział w akcji nie jest trudny do zweryfikowania, zwłaszcza że w niektórych regionach wysyłane są SMS-y z wezwaniami na akcję do konkretnych strażaków - przekonuje Paszcza.

Do MSW w imieniu ochotników zwrócił się krakowski poseł PO Józef Lassota. Zauważa, że problem dotyczy setek tysięcy strażaków. W samej Małopolsce działa 1355 ochotniczych jednostek.

- Od kiedy zająłem się tą sprawą, dostaję bardzo dużo wiadomości. Strażacy mają z tym naprawdę kłopot - mówi Lassota.

Problem w tym, że nikt nie ma pomysłu, jak można b y uregulować tę kwestię. Jedni sugerują specjalne naklejki, inni koguty, a jeszcze pozostali łagodniejsze mandaty. Ministerstwo na razie wypowiada się lakonicznie.

- Tę kwestię przeanalizujemy szczegółowo - zapowiada Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW.

Komentarze 44

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
brawo
brawo
ortografia głąśbie
i na sam koniec pomóc nie pomuc -wujku dobra rada ;)
j
jatoja
Czy dostał kiedyś z ochotników mandat za szybką jazdę policja stojąc z radarem słyszy że syrena wyje a i też nas zna z widzenia bo często jesteśmy gdzieś na akcji razem więc nieraz lecę 80 w terenie zabudowanym i nawet jak stoją to machną ręką z drugiej strony jest coś takiego jak sytuacja wyższej konieczności np wioząc rodzącą do szpitala można świadomie złamać jakiś przepis ale powinno się to później zgłosić na policję
G
Grześ
To nie tylko problem OSP ale i zawodowych ratowników SAR. Od momentu zgłoszenia też mamy nie wile czasu na dotarcie do bazy i udanie się w miejsce akcji na morzu. Z reguły najwięcej czasu zajmuje nam przepisowe dotarcie na miejsce bazowania. Też nie mamy żadnych ulg a ludzie na morzu potrzebują w tym czasie pomocy.. COŚ Z TYM TRZEBA ZROBIĆ!!!!!
O
OSP
każdy strażak powinien mieć przy sobie legitymacje, a co do dojazdu do remizy to najlepszym sposobem by było uznać samochód strażaka jako pojazd SPECJALNY wyposażony w napisy odblaskowe STRAŻ umieszczone za szybą i niebieskie światła sygnalizacyjne ( kogut niebieski ). sam mam 3 km do remizy KRAJOWĄ 6 w zach- pom i przyznam dojazd nie jest łatwy a kierowcy nie ułatwiają.
L
Laczek
W innych krajach pracodawcy mają obowiązek wypuścić pracownika w razie wyjazdu
P
PeeM
Jaki kogut? Za moment wszyscy turbo strażacy będą zap.. ć z kogutami po wioskach myśląc, że są nieśmiertelni. Ewentualne możliwe rozwiązanie to doczepiana chorągiewka, jakiś umówiony symbol ratownika, z jednym ale - nadużycie winno być karane.
o
olek
cyt" Jeśli wóz nie dojedzie w tym czasie na miejsce, jednostka jest z tego rozliczana."
w jaki sposób rozliczana co autor miał na myśli
u
uyiu
A jak potrącisz kogoś śmiertelnie co wtedy
M
Mateusz
Jeśli się nie mylę to nawet pojazdy uprzywilejowane jadące na sygnale mają limit przekraczania prędkości do 40 km/h bez względu na teren w którym się znajdują . Czyli po polskiej autostradzie mogą jechać Max 190 km/h a w terenie zabudowanym Max 90 km/h . Jeśli się mylę to proszę mnie poprawić .
a
aaaa
Tak i juz to widzę jak wszystkie osobowe jeżdżą z kogutami. ..... na cito. ...
R
Rst
3 minuty wystarcza żeby uratować życie, czy warto wybierać czy dziś uratuje twoje?
x
x
czasami pięć minut to już za późno na wyjazd
A
Asia
To poczekaj jak ci sie chałpa bedzie palić a PSP bedzie ciut dalej niż twoja miejscowość a OSP nie bedzie w twojej miescowosci ciekawe co wtedy powiesz? A juz wiem .."gdzie oni sa przecież dzwoniłem 15 min temu a ci sie grzebią" wiesz człowieku jak szybko zajmuje sie dom ogniem? Ja wiem .
d
dziamdziak
Troche chyba panowie strazacy ponoszą was emocje. Przyjmując średnio że mieszkasz 5 km od strażnicy jadąc 100 km/h docierasz w trochę ponad 3 min, jadąc 50 km/h docierasz w trochę ponad 6 min. Większość ma zdecydowanie bliżej więc te różnice będą jeszcze mniejsze bo w granicach 1-2 minut. Zdarzeń gdzie liczy się czas 1-2 min jest tak niewiele że nie warto ryzykować zdrowia swojego i innych.

Wybrane dla Ciebie

Metropolita krakowski z wizytą w Rzymie. Wiadomo, z kim się spotkał

Metropolita krakowski z wizytą w Rzymie. Wiadomo, z kim się spotkał

Cyberataki GRU uderzają w Polskę. Firmy, logistyka i zwykli użytkownicy na celowniku

Cyberataki GRU uderzają w Polskę. Firmy, logistyka i zwykli użytkownicy na celowniku

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska