"Napisał do mnie człowiek, który od dwóch miesięcy próbuje pozbyć się Alfy Romeo 159 z silnikiem wysokoprężnym. Auto znajduje się w Krakowie i zdaniem sprzedającego mimo znacznego obniżenia ceny, zainteresowanie jest zerowe. Przez dwa miesiące nie zadzwonił absolutnie nikt" - pisze Grabowski.
Do posta dołączył również screeny wiadomości od znajomego, w których możemy przeczytać jaki problem ma ze sprzedażą pojazdu.
"Ceny takich Alf Romeo 159 w całej Polsce oscylują do 20 tys. Ja w Małopolsce za 12 sprzedać nie mogę. Od dwóch miesięcy zero telefonów bo od marca tego roku auto takie jak to zarejestrowane nie wjedzie od 2024 roku do Krakowa, czyli zostało wykluczone z jazdy. Chętnych nie ma żadnych. Więc zamiast zmienić na nowszy model Alfy, zostaje z nią na najbliższe 24 miesiące, bo ustawa przewiduje 18 miesięcy dla aut już zarejestrowanych, a potem kierunek Ukraina" - żali się kierowca.
Autor bloga, sprawdził więc jak kształtują się ceny sprzedaży takich pojazdów w Małopolsce. "Pod uwagę wziąłem tylko auta z dieslem. Jest ich w ogłoszeniach 56, czyli stanowią ogromną większość Alf 159 w ogóle wystawionych na sprzedaż w Małopolsce. Od razu dało się zauważyć ciekawą rzecz: te 20 tys. zł, o których wspomina sprzedający, jest mało realne w przypadku samochodów niespełniających normy Euro 5. Owszem, w ogłoszeniach są nieliczne Alfy Romeo 159 z Euro 5, które kosztują ponad dwa razy tyle, co pozostałe. Czyli efekty regulacji już są widoczne – a to dopiero początek początku" - twierdzi Grabowski.
Dla porównania sprawdził on ceny pojazdów w województwach pomorskim i wielkopolskim, gdzie takiej strefy nawet nie ma w planach. "Cóż się okazało: w województwie pomorskim liczba ofert jest oczywiście znacznie mniejsza, ale ceny są właściwie takie same. 12,5 tys. zł to najczęściej występująca wartość. Dla wszelkiej pewności zajrzałem jeszcze do województwa wielkopolskiego i tam dla odmiany jest zauważalnie drożej – na Alfę 159 z dieslem trzeba wydać ok. 16 tys. zł, a na ładną nawet 20 tys. zł, niezależnie od rocznika" - pisze Tymon Grabowski.
Autor zwraca jednak uwagę na fakt, że problem ze sprzedażą diesli występuje od lat. Nie tylko winna jest temu atmosfera, która się wokół nich wytwarza, ale też fakt, że to paliwo cenowo zrównało się już z cenami benzyny, a i nie brakuje wśród pojazdów z dieslem awarii.
Co więc robić z takim autem? Na to pytanie autor odpowiada: "Jeździć ile się da, potem sprzedać w cenie złomu na eksport".
Sztuczna inteligencja przewidzi pogodę
