I Akademicki Flis Małopolski rozpoczął się w stolicy województwa. Pomysłodawcą i głównodowodzącym całej operacji jest Jan Nowak, student socjologii. Zabrał na łódkę cztery osoby.
- Chcemy promować Wisłę jako rzekę nieuregulowaną. Ona ma swój urok - przekonuje Nowak. - I rozpowszechniać wiedzę na temat flisactwa.
Łodź pożyczył im Jarosław Kałuża, który co roku organizuje Królewski Flis na Wiśle. Studenci 27 lipca br. chcą dotrzeć do Solca nad Wisłą w województwie mazowieckim. Dnie spędzają na łódce, na niej spożywają posiłki. Galar nie ma kabiny, więc na wypadek deszczu mają przygotowane sztormiaki.
- Na szczęście jak na razie pogoda dopisuje - opowiada Nowak. Na noc podróżnicy przybijają do brzegu. W czasie spływu na kilka dni zatrzymają się w Sandomierzu, żeby wziąć udział w festiwalu szant.
Galar, którym płyną studenci, to dawny polski statek rzeczny. Używany był głównie w XVIII wieku do transportu towarów, ale jedynie w dół rzeki, nie miał bowiem żagla i nie posiadał napędu. W górę rzek galary były holowane drogą lądową. Galar miał kształt podłużnego prostokąta, był płaski i niski, z dziobem lekko wyniesionym ku górze.
25-letni Nowak, który flisactwem interesuje się już dziesięć lat i przejął hobby od swojego ojca, zapowiada, że spływ galarem z czasem nabierze rozmachu i będzie imprezą cykliczną.