Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świadkowie koronni sypią w Małopolsce

Artur Drożdżak
Paweł Relikowski/Polskapresse
Jarosław S. ps. "Masa" to najsłynniejszy w kraju świadek koronny, który pogrążył mafię pruszkowską. W Małopolsce prokuratorom też udało się pozyskać do współpracy skruszonych gangsterów, którzy uzyskali status świadków koronnych. - Dzięki nim rozbito wiele grup przestępczych - potwierdza Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Zebraliśmy informacje na temat dziesięciu takich osób, które od wejścia w życie ustawy o świadku koronnym we wrześniu 1997 r., obszernie zeznawały na procesach gangów w całej Małopolsce. A ile ich było dokładnie?

- To tajemnica państwowa - ucina prokurator Kosmaty. Z danych, które w ramach dostępu do informacji publicznej uzyskała od komendanta głównego policji Helsińska Fundacja Praw Człowieka, wynika, iż do 2009 r. chronionych w Polsce było 80 świadków koronnych oraz 115 członków ich rodzin. Liczba ta stale rośnie, rosną również koszty ochrony tych osób. Helsińska Fundacja stara się na drodze sądowej uzyskać informacje, ile kosztuje dbanie o bezpieczeństwo każdego świadka koronnego. Policja odmawia jednak podania takich danych i twierdzi, że są poufne, bo dotyczą funduszu operacyjnego.

Czy instytucja świadka koronnego sprawdziła się w praktyce? Prokuratorzy mówią, że tak, a adwokaci są nieco sceptyczni. Ci ostatni podnoszą zwłaszcza argument, że utrzymywanie koronnych jest zbyt kosztowne dla państwa. - Lepiej wykorzystać w praktyce instytucję tzw. małego świadka koronnego, czyli osoby, która ujawnia okoliczności przestępstw i korzysta z nadzwyczajnego złagodzenia kary - mówi mecenas Marciej Burda z Krakowa.

Są też inne wątpliwości. Świadkowie koronni sprawiają coraz więcej problemów. Korzystając z ochrony i pomocy finansowej państwa, ponownie łamią prawo i kpią sobie z organów ścigania.- Kilku straciło już uprzywilejowany status - potwierdza dr Zbigniew Rau, kryminolog od lat zajmujący się problematyką instytucji świadka koronnego w polskim prawie.

Wątpliwości pojawiły się też ostatnio w sprawie Igora M. ps. "Patyk", który jest świadkiem koronnym, ale stał się jednym z podejrzanych w sprawie zabójstwa szefa policji gen. Marka Papały. Z informacji "Gazety Krakowskiej" wynika, że także jeden z małopolskich koronnych Piotr W. utracił swój status, lecz prokuratura odmawia podania przyczyny. - Zdarzają się nieprawidłowości, ale to margines. Z naszych wieloletnich doświadczeń wynika, że koronni sprawdzają się przy rozbijaniu solidarności grup przestępczych - mówi prokurator Kosmaty.

Rozmowa z Piotrem Kosmatymz ProkuraturyApelacyjnej w Krakowie

Ilu jest świadków koronnych w Małopolsce?
Takie dane są objęte tajemnicą państwową.

Świadek koronny to nie jest świadek niejawny, tzw. incognito?
To różne instytucje. Ten pierwszy to zwyczajny podejrzany, który uzyskuje status koronnego, ale zeznania składa jawnie. Jego sprawa zostaje wyłączona do odrębnego postępowania, a potem umorzona po prawomocnym wyroku na ludzi, których obciąża.

Łatwo uzyskać status koronnego?
To nie jest proste. Najpierw prokurator prowadzący sprawę podejmuje decyzję, potem uzyskuje zgodę prokuratora generalnego, jeśli tak się stanie nasz wniosek trafia do sądu, który przesłuchuje kandydata na świadka i wydaje postanowienie. Sprawami technicznymi zajmuje się policja. W Komendzie Głównej Policji zarząd ochrony świadka koronnego. Jeśli on odbywa karę w więzieniu, to o jego bezpieczeństwo dba służba więzienna.

Koronnym zostaje się w sprawach dotyczących grup przestępczych, ale czy jest to możliwe w śledztwach związanych z wręczaniem i przyjmowaniem łapówek?
Od niedawna to możliwe. Także wtedy, gdy mamy do czynienia z nadużyciem funkcji przez funkcjonariusza państwowego, kupowaniem głosów wyborczych, łapownictwem gospodarczymi sportowym. Są trzy wyjątki, które stanowią, że nie można być koronnym. Nie uzyska takiego statusu osoba, która usiłowała popełnić lub popełniła zbrodnię zabójstwa, nakłaniała inną osobę do zabójstwa albo kierowała zorganizowaną grupą przestępczą.

A inne warunki?
Koronny musi ujawnić informacje, które doprowadzą do wykrycia pozostałych sprawców i złożyć wyczerpujące zeznania. Ma też obowiązek ujawnić cały majątek, który zdobył z przestępstwa. My możemy też uzależnić dopuszczenie go do składania zeznań od naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwem.

Był przypadek w Małopolsce, że nie zgodziliście się na ustanowienia świadka koronnego?
Tak. Mieliśmy taką osobę. Wtedy wszystkie jej wyjaśnienia są niszczone. Był też inny, wobec którego były spełnione wszystkie przesłanki, by został koronnym, procedura już trwała, ale ostatecznej decyzji nie było. Mogliśmy jednak go ukryć, zmienić tożsamość. To rzadki przypadek.

Co się dzieje, gdy koronny nie dotrzymuje słowa, nie wyjawia całego majątku, kłamie...
To przyczyny, dla których można podjąć umorzone postępowanie wobec niego i go oskarżyć.

Koronny sporo zyskuje od państwa.
Możemy mu pomóc zmienić tożsamość, miejsce zamieszkania, dać zatrudnienie jemu i jego najbliższym. Można mu nawet pomóc w zmianie wyglądu i pozbyciu się znaków szczególnych. Do czasu znalezienia nowej pracy otrzymuje zapomogę. Jeśli potem okaże się, że cofamy mu status koronnego, to wszystkie takie korzyści finansowe musi zwrócić. Koronni dobrze znają te warunki.

Ustawa ma już ponad 15 lat. Przepisy się sprawdziły?
Bardzo. Weszły w życie we wrześniu 1997 r. czasowo, na trzy lata, a my w Krakowie już w listopadzie mieliśmy świadka koronnego. Był pierwszy w Małopolsce i w całym kraju. Dzięki jego zeznaniom rozpracowano grupę kradnącą dzieła sztuki, a jej szef dostał wyrok 10 i pół roku więzienia.

Potem byli kolejni koronni
Przez lata wypracowała się praktyka pracy z nimi. Początkowo działano po omacku i około 2000 roku była w prokuraturze "moda" na koronnych, teraz dużo mniej osób uzyskuje ten status. Mieliśmy koronnego, który opowiadał o rozbojach, uprowadzeniach i przestępstwach przeciwko dokumentom. Był inny od narkotyków i przemytu z Kolumbii i Turcji. Dzięki niemu oskarżyliśmy 80 osób, prawomocnie skazano już 60 z nich. Mieliśmy koronnego od przekrętów gospodarczych. Tu zaczęło się od ujawnienia przestępstw dotyczących ciągników siodłowych, potem węgla, oleju opałowego i skończyło się na makaronie. Był też koronny- spec od wyłudzeń VAT-u oraz jedyny w kraju w sprawie wyłudzania kamienic. Dzięki niemu udało się odzyskać dwie nieruchomości w centrum Krakowa.

Grupy przestępcze są dziś zorganizowane, hermetyczne...
One działają jak przedsiębiorstwa państwowe i popełniają wiele rodzajów przestępstw. Mieliśmy sprawę, gdzie był "szef działu kokaina", który nie mógł podjąć żadnej decyzji dotyczącej handlu heroiną. Dlatego nie ma innej możliwości przerwania zmowy milczenia niż poprzez zeznania koronnego. Jak mówi jeden z prokuratorów, który przesłuchiwał kilku świadków koronnych: jeśli mamy do czynienia z "rzetelną grupą przestępczą", to bez koronnego nigdy nie uda się jej rozbić. Gang to ustalona struktura. Jest szef, jego zastępca, główny księgowy, poszczególne działy. Niższy szczebel nie zna wyższego. Na koronnego nie bierze się nigdy osoby z samego dołu i z samej góry. Najlepszy to ktoś, kto jest zaraz za szefem, taki "zastępca dyrektora przestępczego przedsiębiorstwa", jego prawa ręka.

Jest też instytucja potocznie zwana tzw. małym świadkiem koronnym.
To podejrzany, który idzie z nami na współpracę w oparciu o art. 60 Kodeksu karnego, mówiący o obowiązku zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary, gdy poda się ważne okoliczności przestępstw, nieznane organom ścigania. Taka osoba może być podejrzana o zabójstwo, koronnym nie zostanie, ale może skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia.

Zostanie koronnym to wielkie obciążenie psychiczne?
Ogromne. My stosujemy w praktyce trzy zasady, zastanawiając się, czy wydać zgodę na ustanowienie koronnego. Pierwsza: ufaj i sprawdzaj wszystko, bo przecież to są przestępcy. Jeśli trzy czwarte zeznań koronnego potwierdza się innymi dowodami, to jest dobrze. Oznacza to, że przeszedł pierwszy filtr. Druga zasada: zastanawiamy się czy wymiarowi sprawiedliwości opłaca się skorzystać z nowego koronnego. On wydaje wspólników, my dajemy mu bonus, że nie będzie karany, dostanie pieniądze. To trzeba wyważyć. Trzecia zasada: sprawdź czy wytrzyma psychicznie. Zdarzyło się, że prokurator uznał, że świadek nie podoła. Musi wiedzieć, że jako koronny nie pójdzie na pogrzeb ukochanej babci, nie może mieć zdjęć najbliższych, musi się odciąć od przeszłości, dotychczasowego życia. Nie każdy jest w stanie to wytrzymać, może sobie coś zrobić. Prokurator raz uznał, że osoba nie da rady i poszedł z nią na inny układ. Przestępca dużo powiedział i dostał niższą karę.

Prokuratorzy mają satysfakcję z pracy z koronnymi?
To ciężka praca, ludzie się zżywają ze sobą. Oczywiście ważne jest to, że prokurator oskarża i rozbija grupę przestępczą, ale satysfakcja jest największa, gdy da się koronnemu drugą szansę i on z niej skorzysta i dzięki pomocy państwa zaczyna nowe życie. Jeden z naszych prokuratorów raz został zaproszony do Komendy Głównej na zakończenie procedury świadka koronnego, który zaczął nowe życie i zerwał z przestępczą karierą. Razem z prokuratorem wypili wtedy kawę.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska