18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syria. Walczą jak warszawscy powstańcy. Świat tak samo milczy

Rozmawiała Marta Paluch
Michał Przedlacki, dokumentalista, zdobywca nagrody Grand Press w 2013 r. za reportaż telewizyjny "Cena marzeń Syryjczyków"
Michał Przedlacki, dokumentalista, zdobywca nagrody Grand Press w 2013 r. za reportaż telewizyjny "Cena marzeń Syryjczyków" archiwum autora
Syryjczycy walczą z reżimem już półtora roku - mówi Michał Przedlacki.

Kiedy pierwszy raz wjechał Pan do Aleppo w Syrii, co Pan zobaczył?
Pierwszy raz byłem tam w listopadzie 2012 roku. Chciałem dowiedzieć się, co się stało z cywilami, którzy stamtąd nie uciekli mimo wojny. Wjechałem do miasta tonącego w ciemności, raz po raz rozjaśnianego rozbłyskami wybuchów pocisków. Potem zobaczyłem wielką ludzką biedę, biedę ludzi rzuconych na pastwę wojny. W tamtym czasie nieliczne relacje z tego terenu skupiały się na walczących na froncie. My chcieliśmy dotrzeć do cywilów, których są tam miliony, do tych, którzy walczyli w inny sposób - o przetrwanie, o jedzenie dla dziecka.

Dlaczego Aleppo? To miasto wyjątkowe w tym konflikcie?

To największe miasto w Syrii. W części jest kontrolowane przez reżim Baszara al-Asada, a w części przez powstańców walczących o wolność. A w tym klinczu wojny są miliony ludzi, cywilów. Więc jest miastem szczególnym. To też jeden z punktów zapalnych rewolucji, podobnie jak np. Homs. W Aleppo powstańcy walczą na różnych frontach. Oblegają centrum miasta, które pozostaje pod kontrolą reżimu Assada. To uliczna, miejska walka o każdy budynek, a czasem - o każde mieszkanie.

Jak w powstaniu warszawskim...
Tak. Dr Ammar Zakaria, który jest jednym z bohaterów reportażu, jaki przygotowaliśmy z Wojtkiem Szumowskim (razem zdobyli Grand Press 2013 r. za reportaż z Syrii - przyp. red.), był z nami w Muzeum Powstania Warszawskiego. Powiedział, że ta walka jest taka sama - ludzie pragnący wolności ścierają się z dobrze uzbrojonymi oddziałami brutalnego reżimu.

Jak wygląda życie w Aleppo?
Dzielnice mieszkalne, w których byliśmy, to biedniejsze części miasta. W ogóle ta rewolucja, poza wszystkim, co o niej wiemy, przypomina bunt biednej większości przeciw bogatej mniejszości. Pracowałem wyłącznie na terenach powstańców, bo reżim w Damaszku każdego cudzoziemca na terenach powstańców nazywa terrorystą.

I stał się Pan terrorystą w ich oczach?

Ci, którzy nie potakują propagandzie Asada, są w ich oczach szpiegami sił zachodnich, najemnikami, terrorystami. Syria jest najniebezpieczniejszym krajem dla dziennikarzy na świecie. W 2012 roku w syryjskim Homs słynna reporterka wojenna Marie Colvin zginęła, kiedy sygnał jej telefonu satelitarnego został namierzony, a potem to miejsce zbombardowane przez reżim. Za to, że próbowała opisać, co widziała.

Pan się bał o życie?
Bałem się, kiedy słyszałem silniki bombowca, który przelatywał bombardować dzielnicę mieszkalną. Bałem się, słysząc wizg pocisków artyleryjskich, którymi reżim ostrzeliwał cywilów. Trzeba tu zaznaczyć, że na terenach kontrolowanych przez powstańców nie ma obiektów wojskowych. Więc ostrzeliwanie miasta rakietami balistycznymi typu scud - czego byłem świadkiem, bombardowania szpitali, piekarni, co również widziałem, wywołuje silny strach. Reżim codziennie bombarduje cywilów, by nie zaznali spokoju. By zaczęli myśleć, żeby powstańcy wynieśli się z ich dzielnic. Bo z nimi idzie śmierć.

Jakich ludzi tam Pan poznał?

Są niezwykle, poza jakąkolwiek skalą, solidarnym narodem. Sąsiad sąsiadowi, mieszkaniec obcemu uciekinierowi z innej dzielnicy udzielają mieszkania, jedzenia. W czasie innych konfliktów na Bliskim Wschodzie, Syryjczycy przyjmowali uchodźców do swojego kraju - i do swoich domów. W zasadzie nie było obozów dla uchodźców, bo ci mieszkali razem z Syryjczykami w ich mieszkaniach. Są opiekuńczy. Dzielą się z sobą chlebem. Widziałem, jak odejmowali sobie od ust, by dać jedzenie sąsiadowi. Robią tak, mimo że panuje tam straszna bieda - nie ma pracy, ludzie wyprzedali meble, telewizory...

Gdzie mieszkają, skoro dzielnice są obrócone w ruinę?
Nie wszędzie, chociaż widziałem ludzi, którzy żyją w grobowcach chrześcijan z epoki wczesnobizantyjskiej, z których słynie Syria. Odkopali tam zasypane niegdyś grobowce, w nich się chronili. I tam byli bombardowani.

Czy w trakcie wojny cokolwiek działa normalnie?

Ludzie próbują sobie to życie organizować. Nie jest tak, że istnieje tylko chaos. Jest policja powstańcza. Ale także m.in. namiastka transportu publicznego. To podziurawione kulami busiki. Istnieją bazary, na których się handluje. Żywność sprowadzana jest z Turcji. Są oznaki normalnego życia. Ale jednocześnie każdy nasłuchuje odgłosu nadlatującego samolotu.

Działają piekarnie? Sam Pan je podobno budował.

Uruchamiałem program pomocy humanitarnej w Aleppo z organizacją People in Need z Czech. Do dziś ten program pomaga mieszkańcom. Jednym z zadań było dostarczenie mieszkańcom chleba, ponowne uruchomienie piekarni i stworzenie punktów, w którym biedni mogą go dostać za darmo. Codziennie korzysta z tego około 10 tysięcy osób w Aleppo.

Gdzie kupują jedzenie?

W mieście istnieje aleja snajperów - jedyne otwarte przejście między oblężonym centrum miasta (tereny reżimu) a terenami powstańców. Jest tam bazar. Powstańcy pozwalają cywilnym mieszkańcom oblężonego centrum spokojnie robić zakupy na bazarze i spokojnie wrócić. To pokazuje ich prawdziwe intencje. Natomiast ci sami mieszkańcy z centrum są zabijani przez snajperów Asada. Myślę, że jest to w jakiś sposób robione z zemsty. Bo jeśli mieszkańcy z terenów kontrolowanych przez reżim idą po jedzenie na bazar na terenie powstańców, to pokazują, że reżim sobie nie radzi. A on karze za to śmiercią. Widziała pani raport o 11 tysiącach zamordowanych w syryjskich więzieniach, który się pojawił we wtorek?

Nie.
Jest szokujący. Powstał w oparciu o 55 tys. zdjęć przeszmuglowanych z bezpieki reżimu na Zachód. Przedstawia ciała ofiar. Ponad 40 proc. z nich nosi ślady głębokiego zagłodzenia, z wykłutymi oczami, uduszonych, pociętych. Porażające.

Spotkał Pan kogoś, kto uciekł ze strony Asada?

Spotkałem cywilów i zbiegów z armii. Mieszkaniec centrum miasta opowiadał, że tam nie ma chleba, śmieci leżą na ulicach. Trzeba ryzykować życie za tuzin jajek, idąc na targ na alei snajperów. Opowiadali też o propagandzie. Jednego dnia pojawiła się tam syryjska telewizja reżimowa. Był świadkiem, jak do sklepu wniesiono kilka ciężarówek żywności. Wybrana grupka zrobiła zakupy. Telewizja to nagrała - na dowód, że tam jest dobrobyt. On też próbował, ale gdy tylko wyłączono kamery, żołnierze wyrzucili resztę ludzi, zabrali jedzenie i odjechali. Za każdym razem, gdy bombardowane są budynki mieszkalne, media reżimowe o tym informują. Na przykład, gdy 26 lipca 2013 r. rakieta uderzyła, telewizja podała, że był to skład amunicji, podczas gdy były to domy cywilów. Takie rzeczy dzieją się codziennie. Mówią, że reżim zabija najemników, terrorystów... A giną cywile.

Jak to wygląda z bliska?

To się najpierw czuje. Kiedy taka eksplozja rozsadza beton, unosi się pył. I paruje krew. Tym się oddycha. Tego charakterystycznego zapachu mieszanki pyłu i krwi nie da się zapomnieć... A potem jest chaos. Ludzie pokryci pyłem, zakrwawieni, krzyczący. Ojciec wynoszący szczątki swojego małego dziecka, idący nie wiadomo gdzie...

Mają gdzie leczyć rannych?

W Aleppo działają cztery powstańcze szpitale. Każda cięższa rana to wyrok. Cukrzycy umierają, bo nie ma insuliny. Nie ma dializy. Każda rana snajperska w głowę to praktycznie wyrok śmierci. A ranna kończyna często kończy się amputacją. Było ich do tej pory 35 tysięcy. Lekarze leczą, ryzykując życiem.

Czy ci ludzie mają jeszcze nadzieję? Chcą, by powstańcy walczyli?
Oni dalej walczą. Wojna trwa tam półtora roku. Widziałem jak reżim w sierpniu 2013 roku zagazował swoich ludzi, Syryjczyków. Ludzie dusili się w okropnych męczarniach. I co? Zachód nie interweniował, podobnie kraje arabskie. Syryjczycy zobaczyli, że nie ma solidarności. Świat nie reaguje na zbrodnie al-Asada korzystając z wykrętu, że w Syrii są islamiści-terroryści, co jest przekłamaniem. Nie wolno nikogo piętnować za wiarę. Ludzie w Syrii są religijni, jak my. Ale nie są radykałami. 10-15 procent walczących po stronie powstańców to cudzoziemcy, radykałowie. Oni chcą kalifatu i szariatu. Poza tym, to powstańcy zaczęli z nimi walkę - w połowie grudnia 2013 roku wypowiedzieli walkę Al-Kaidzie. Oni, a nie reżim al-Asada. Zginęło już tysiąc powstańców. Dlaczego, zamiast bombardować mieszkańców beczkami z trotylem i drutem zbrojeniowym, reżim nie walczy z prawdziwymi terrorystami, Al-Kaidą?

A świat nie reaguje.

Dlatego, bo Syria al-Asada to jedyny kraj na Bliskim Wschodzie, w którym Rosja ma wpływy i dostęp do basenu Morza Śródziemnego. Rosja nie odpuści dopóki USA nie dadzą im czegoś w zamian. To wielka polityka, przez którą codziennie giną ludzie.

Powstańcy mają szanse na zwycięstwo?

Mają. Jeśli świat pomoże - a przecież ma taki obowiązek. Musi to zrobić dla nich - także dla siebie. Bo to rewolucja przeciw reżimowi, która zaczęła się, gdy reżim strzelał do pokojowo demonstrujących cywili.

Zostawił Pan tam przyjaciół?

7 stycznia 2014 roku trzech moich przyjaciół Syryjczyków z People in Need - Imam Kasim Hadż Kasim, Mohammad Dillo i Ammar al Alo - zginęło w ataku rakietowym w punkcie dystrybucji chleba. W tym ataku zginęła też grupka dzieci, które przyszły po chleb. Dr Ammar Zakaria, wychodząc z Muzeum Powstania Warszawskiego powiedział - "To niesamowite. Armia radziecka stała wtedy na lewym brzegu Wisły i patrzyła na płonącą Warszawę, tak teraz cały świat stoi i patrzy na płonącą Syrię. Trafił w samo sedno.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska