- Gratulacje dla Lecha wygranej w takim rozmiarze – mówi. - Jedno to nasza postawa, a drugie to gra gospodarzy, aktywność graczy, którzy są bardzo dobrymi piłkarzami, ich kreatywność, poruszanie się. Byli dla mojego zespołu na ten moment za wysoko i skończyło się takim wynikiem. Chcę przeprosić kibiców, działaczy naszego klubu, to jest wstyd przegrać 1:8. Wiem, że Brazylia przegrała kiedyś, klubowe zespoły i to lepsze niż nasz też zaliczyły wpadki. Ale jako człowiek, który ma honor, ambicje, mogę powiedzieć: przepraszam za ten występ, mogę powiedzieć, że jest mi wstyd.
Plan był inny
Szkoleniowiec mówił, co Puszcza chciała zrobić w Poznaniu.
- Plan na mecz był taki, że chcieliśmy zagrać w taki sposób, by zrobić przestrzenie do kontr, ale w 3 min plan wziął w łeb – stwierdził. - Jedno to dyspozycja, ale też bramki jakie strzelono… Trzy z nich to będą bramki kolejki, sezonu. Lech złapał nas, do 16 min strzelił trzy gole, złapał luz, swobodę działań. Chcę podkreślić determinację, jak Lech wracał do obrony. Tak zdeterminowanego Lecha jeszcze nie trafiliśmy, zwłaszcza w działaniach defensywnych. To w żaden sposób nas nie usprawiedliwia, my powinniśmy przewyższać rywala działaniami mentalnymi. Wiem, jak trudno było zafunkcjonować po takim meczu jak z Pogonią. Morale nie zostało odbudowane. Co innego trenowaliśmy… Czeka nas naprawdę poważna rozmowa. Mam nadzieje, że ta kolejka nie pobawi nas szans na utrzymanie w lidze. Do czegoś musi dojść, by zespół zrozumiał, o co walczymy, jak się trzeba zachowywać.
Wiara Tułacza
Tułacz mówił też o swojej wierze w to, co robi.
- Jestem tu, gdzie jestem, dzięki temu, że nigdy się nie podaliśmy – twierdzi. - Jestem wzburzony tym, co się wydarzyło, liczę też na wzburzenie zawodników. Wchodzę po meczu do szatni i jest cisza… Powinna być inna reakcja. Najwięcej zależy od piłkarzy, jak zafunkcjonują, by osiągać dla nas niebywale trudne cele. Czy piłkarze to uniosą, czy potrafią funkcjonować do końca? Gramy jeszcze z Stalą, Śląskiem u siebie i Widzewem na wyjeździe. To nie są mecze, których się nie da wygrać. Może dziwnie to zabrzmi w kontekście wyniku, ale z Lechem też chcieliśmy się pobić. Biorę odpowiedzialność, nie podamy się, dopóki jest możliwość uratowania ligi, to będziemy walczyć.
A także o pracy w drugim sezonie w ekstraklasie.
- Praca dla trenera Puszczy to jest bardzo trudne zadanie w każdym sezonie, tak też było w I lidze – mówi szkoleniowiec „Żubrów”. - Nie jesteśmy tuzami, ale pokazaliśmy charakter. Jest satysfakcja z tego, co się robi, funkcjonując z zespołem, który pokazywał wysoki mental. Jeszcze się nic nie skończyło. Oczywiście czeka nas bardzo trudne zadnie, wyjść z tego dołka będzie ciężko. Będziemy jednak walczyć do końca.
