W Sandecji nastąpiło trochę zmian w porównaniu z ostatnim meczem. Choćby ta, że debiutował w bramce Konrad Tokarz, który zagrał w miejsce doświadczonego Martina Polacka. Sporo było zmian, z podstawowych piłkarzy sądeczan zagrali tylko: Górski, Smajdor, Skałecki i Kołbon.
Goście nie forsowali gry, ale w 29 min po podaniu Skałeckiego „bombę” odpalił Górski, uderzając z woleja z lewej nogi, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Gospodarzom brakowało klarownych okazji bramkowych. Dopiero w 44 min Wiślanie mieli bramkową okazję – rzut wolny z 22 m. Bociek uderzył w mur, a potem jeszcze w tej samej akcji Marszalik w dobrej sytuacji uderzył nad bramką.
Gole padły po przerwie. W 60 min po wznowieniu akcji wrzutem z autu Wokacz zagrał z prawego skrzydła na przedpole bramki Wiślan, a akcję zamknął Sangowski, zdobywając swego debiutanckiego gola w lidze. Miejscowi nie załamali się tym.
W 68 min trener Hajdo rzucił do boju aż trzech zawodników. I właśnie jeden ze zmienników – Adisa doprowadził do remisu. „Zatańczył” z obrońcami w polu karnym i kapitalnie strzelił w „okienko”. Miejscowi poszli za ciosem i 4 min później, asystent z tej akcji – Banik, zdobył swego gola. Po błędzie sądeczan, którzy zagrali piłkę do tyłu Banik wpadł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Tokarza.
Wiślanie Skawina – Sandecja Nowy Sącz 2:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Sangowski 60, 1:1 Adisa 76, 2:1 Banik 80.
Wiślanie: Bartusik – Bąk, Bociek, Morawski, Tomasik – Żurek (90+2 Janeczek), Ożóg (68 Banik), Dynarek,Marszalik- Cytacki (68 Kolec) – Radwanek (68 Adisa).
Sandecja: Tokarz – Paśko, Buchta, Kowalik – Wokacz (72 Nawotka), Smajdor (46 Kłos), Kolesar (68 Talar), Skałecki, Kołbon - Sangowski (72 Pietraszkiewicz), Górski (76 Kwietniewski).
Sędziował: Artur Dudek (Kraków). Żółte kartki: Bąk, Kolec – Smajdor, Górski. Widzów: 500.
