42-latek z Oslo przez ponad 10 lat był jednym z trenerów norweskiej kadry – wspópracował m.in. z takimi gwiazdami jak Lasse Kjus, Kjetil Andre Aamodt czy Aksel Lund Svindal – i jest jednym z trzech twórców norweskiego systemu szkolenia. To program kompleksowy – od dzieci po dorosłych zawodników. Teraz jest gotów coś podobnego wdrażać w Polsce, gdzie narciarstwo zjazdowe od lat jest w poważnym kryzysie. Nie wiadomo tylko, czy PZN udźwignie – finansowo i mentalnie – jego projekt.
- Po pierwszej rozmowie powiedziałbym tak: moja wizja jest trochę szersza i dłuższa od tej, którą przedstawił mi PZN. Ja chciałbym dokonać reformy całej struktury szkolenia, przede wszystkim otoczyć lepszą opieką juniorów, szkolić polskich młodych trenerów, zbudować polski system, co oczywiście kosztuje więcej niż utrzymanie małej reprezentacji. Sprawę postawiłem jasno: jestem człowiekiem, który zaangażuje się na pięć-sześć lat, a praca na rok i „potem się zobaczy” mnie nie interesuje. I jeśli PZN chciałby tworzyć wyłącznie kadrę złożoną z 5-7 osób, to ja nie jestem tym zainteresowany – podkreślił Wojtaszek.
Odbiór swoich argumentów uznał za „pozytywny”. Negocjacje mają być kontynuowane w najbliższych dniach. Co jednak ciekawe, w spotkaniu nie wzięli udziału prezes Apoloniusz Tajner i wiceprezes Andrzej Kozak, odpowiedzialny w PZN za… narciarstwo alpejskie (podobno pomylił daty). Rozmowy w ich imieniu prowadzili sekretarz generalny PZN Tomasz Wieczorek i szef wyszkolenia alpejczyków Adam Klimek.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska