- Udało nam się wygospodarować na ten cel środki i od nowego roku szkolnego przynajmniej dla kilku klas zakupimy kompletne zestawy podręczników na cały rok - mówi Marian Nowak, dyrektor szkoły. Dzięki temu rodzice pierwszoklasistów nie wydadzą na ten cel ani złotówki.
Jak na razie dyrekcji ZSCKR na pewno uda się kupić książki dla trzech nowych klas (o profilach wspomnianych wyżej). Zarządzający szkołą cały czas jednak zbierają kolejne środki, bo chcą przed nowym rokiem kupić podręczniki także dla innych klas - niekoniecznie pierwszych.
- Dzięki temu zyskają zarówno rodzice naszych uczniów, jak i sama młodzież - mówią przedstawiciele grona pedagogicznego w "Rolniku". Rodzice w wakacje nie wydadzą na książki ani złotówki, a uczniowie nie będą musieli co dzień nosić na lekcje całego stosu książek. Wystarczą im zeszyty, a książki będą trzymane w bibliotece tak, by młodzież mogła je pobrać przed każdą lekcją.
Okazuje się, że na podobny prezent przed 1 września raczej nie mają co liczyć uczniowie rozpoczynający naukę w zakopiańskim I Liceum Ogólnokształcącym im. Oswalda Balzera.
- Pomysł mojego kolegi po fachu z Nowego Targu, by kupować podręczniki wszystkim pierwszakom, jest fajny, ale my tym tropem nie pójdziemy - mówi Marek Donatowicz, dyrektor zakopiańskiej placówki. Nie wie bowiem, czy dobrze jest kupować za publiczne pieniądze książki dzieciom, których rodzice są dobrze sytuowani.
- Młodzieży troszkę uboższej, owszem, od lat pomagamy, kupując podręczniki czy dopłacając do wyżywienia. I na tym chyba poprzestaniemy - mówi.
Jak dodaje Donatowicz, trudno jest oszacować mu koszty kupienia kompletu podręczników dla całej 30-osobowej klasy. - Przypuszczam jednak, że są to naprawdę spore pieniądze - mówi Donatowicz. Liczone w tysiącach złotych. Dlatego przypuszcza, że inne szkoły na Podhalu też raczej nie powielą pomysłu z nowotarskiego "Rolnika".
W Makowie też dawali podręczniki
Rok temu na podobny pomysł co dyrekcja ZSCKR w Nowym Targu wpadł Paweł Sala - burmistrz Makowa Podhalańskiego.
Samorządowiec, były nauczyciel, zdecydował, że na koszt gminy kupione zostaną podręczniki do matematyki, języka polskiego, historii i przyrody dla wszystkich czwartoklasistów z gminy.
Uczniowie dostali książki na własność, ale tylko na rok. Teraz więc (o ile ministerstwo znów nie wprowadzi zmian programowych, a wtedy stare podręczniki okażą się bezużyteczne) będą musieli je przekazać o rok młodszym kolegom. Ale to i tak duża pomoc dla rodziców, bo te kilka książek to wydatek ponad 100 zł. Rodzice we własnym zakresie muszą kupić ćwiczenia i pozostałe podręczniki. Kupione na koszt gminy książki oficjalnie będą na stanie szkolnych bibliotek. Jak zapowiada makowski magistrat, w tym roku być może akcja zostanie powtórzona i gmina kupi podręczniki do wybranych przedmiotów klas 5 lub 6. Także dostaną je miejscowe dzieci.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+