34-letni Adam Kownacki wrócił do Polski po swoich trzech porażkach w Ameryce z Finem Robertem Heleniusem, Turkiem Alim Erenem Demirezenem i Amerykaninem Joe Cusumano. Na swojej ziemi chciał pokazać, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, choć doradzano mu już zakończenie kariery.
Meyna potrzebował 45 sekund na pokonanie Kownackiego
Dla 24-letniego mistrza Polski Kacpra Meyny walka z doświadczonym bokserem była życiową szansą, której nie zamierzał zaprzepaścić. Od pierwszych sekund zasypał rywala gradem ciosów, na które Kownacki nie potrafił znaleźć odpowiedzi.
Arbiter Leszek Jankowiak po zaledwie 45 sekundach przerwał ten nierówny pojedynek nie chcąc, aby „Baby Face” doznał większych obrażeń. I choć Kownacki nie zgadzał się z werdyktem, walki nie dało się już wznowić.
Tytuł mistrza Polski przypadł „Białoemu Bawołowi” (White Buffalo), jak nazywa siebie Meyna.
Skandal w walce Sianosa z Bizewskim
W innej walce Rocky Boxing Night w Koszalinie debiutujący w ringu były wojownik mieszanych sztuk walki (MMA) Marcin Sianos obalił Artura Bizewskiego (9-0, 4 KO) i w parterze zaczął obijać „Bizona” łokciem. Sędzia musiał odciągać Sianosa od powalonego przeciwnika i zdyskwalifikował go za niedopełnienie warunków walki bokserskiej.
W ringu doszło do awantury – szarpali się kibice obu zawodników, latały butelki, a porządek zaporwadzono dopiero po kilku minutach. Sianos szybko opuścił halę w Koszalinie w otoczeniu ochroniarzy i policji.
