"Szpila" połknął bakcyla pod koniec września, a pierwszą wizytę w placówce złożył dzięki znajomości z jednym z wychowawców. Między charakternym bokserem a trudną młodzieżą od razu wytworzyła się chemia. Szpilka bez ogródek opowiedział o swoim trudnym dzieciństwie i problemach, jakie napotykał w życiu. Szybko zrodził się pomysł, aby jedną z metod resocjalizacji był trening bokserski.
Pięściarz podchwycił inicjatywę.
- Nie chcę się z tym obnosić, ale te zajęcia dają mi dużo satysfakcji. Wiem, że w tych chłopakach jest siła i charakter, tylko trzeba ich ukierunkować. Chciałbym, żeby dzięki treningom poczuli, że poprzez sport można odnaleźć drogę w życiu - twierdzi Szpilka i wykłada swoją filozofię: - Na pierwszych zajęciach powiedziałem, że jeśli choć jeden chciałby trenować, to będę przyjeżdżał w każdą niedzielę i poświęcał swój czas.
Chwalebną postawą pięściarza podbudowany jest Karol Thiel, dyrektor MOS w Zielonce. Szpilka spadł kierownictwu placówki z nieba, bo skutecznym elementem terapii u niektórych chłopców, po uprzednim przebadaniu ich osobowości, są kierunkowe zajęcia celem wyładowania złych emocji.
- Pan Artur bardzo ochoczo i profesjonalnie podszedł do tematu. Oprócz tego pomaga nam logistycznie i finansowo, organizując wsparcie oraz sięgając do własnej kieszeni. Wiele rzeczy sam kupuje i przywozi do ośrodka, za co należy mu się ogromny szacunek i podziękowania - podkreśla Thiel.
Z grona około 60 chłopców, którzy pojawili się na pierwszych zajęciach, część wykruszyła się sama, a na podstawie obserwacji Artur Szpilka wyselekcjonował dziesięciu najbardziej zaangażowanych i sumiennych nastolatków. - W tej grupie sześciu chłopaków wykonuje naprawdę dobrą robotę. Cały czas się starają i na każdym kroku udowadniają, że warto było ich polubić i się z nimi zżyć. Co miesiąc funduję im jakieś nagrody. Teraz najlepsi dostali odżywki sprezentowane przez sponsora. Zawsze to "coś" dla dzieciaków - mówi Szpilka.
Trzech najlepiej zapowiadających się młodzieńców z Zielonki już bywa na zajęciach w zatrudniającej Szpilkę grupie KnockOut Promotions. To 18-letni Patryk, 17-letni Adam i 15-letni Maciek.
- Dwóch pierwszych chłopaków zostało skierowanych do placówki przez sąd, celem podjęcia terapii i socjalizacji, a Maciek został umieszczony przez rodziców - uściśla dyrektor Thiel.
Największe predyspozycje przejawia mierzący 190 cm wzrostu Adam. - Chłopak ma megatalent do boksu. Jest dość dobrze zbudowany i dysponuje bardzo silnym ciosem z prawej ręki. Wielce się wyróżnia i, co ważne, słucha wskazówek - wylicza "Szpila". Adam ma na sumieniu głównie kradzieże i pobicia na terenie szkoły.
Najpoważniejsze sprawy, w tym rozboje i posiadanie narkotyków, obciążają konto najstarszego - Patryka. Z ulicy nastolatek wyniósł smykałkę do boksowania i ksywkę "Gołota".
- Po prostu się go bano, stąd przydomek nawiązujący do Andrzeja Gołoty, który w młodości też był ulicznym rozrabiaką. Patryk ma dość wysoką pozycję w ośrodku i w swoim środowisku rodzinnym, bo posiada cechy przywódcze - charakteryzuje podopiecznego dyrektor.
Najmłodszy i najmniejszy, ale najbardziej waleczny z tercetu jest Maciek, który trafił do placówki właściwie "tylko" za wagarowanie. - Naszym podopiecznym daleko do aniołów, ale z natury to nie są źli chłopcy. Mają takie same marzenia jak większość rówieśników. Chcą mieć rodzinę, parę złotych i realizować się zawodowo. Tylko że w większości przypadków na złą drogę sprowadziły ich okoliczności, czyli brak rodziców albo nadzoru dorosłych, więc "opieką" otoczyła ich ulica - zaznacza Thiel.
W resocjalizacji ważniejsza od autorytetu bywa autentyczność, a z życiorysem "Szpili" wielu może się identyfikować. Młodzież w Zielonce na własne oczy widzi sportowca, który kiedyś był jednym z nich, a dziś uczciwie zarabia pieniądze i w dodatku stał się rozpoznawalny.
- Bardzo chciałbym, żeby w ślady Artura poszedł choć jeden nasz podopieczny. Byłby to ogromny sukces i sygnał do środowiska, że warto zmienić swoje życie, a mniej rozrabiaków to większe bezpieczeństwo nas wszystkich - zauważa Thiel.
Historia uczy, że nawet z minimalnym doświadczeniem wyniesionym z boksu amatorskiego można z powodzeniem odnaleźć się wśród zawodowców. Dobitnie świadczy o tym kariera pogromcy... Szpilki, niespełna 30-letniego Amerykanina Bryanta Jenningsa, który jest coraz bliżej walki o tytuł mistrza świata.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+