
Trzy renifery, które zamieszkały w Krakowie, przyjechały do nas z Czech

Jak ustaliliśmy, krakowskie renifery nie ruszają się przed świętami ani w samo Boże Narodzenie ze swojego mieszkania w zoo. Nie są ani zaprzęgane do sań z prezentami, ani wypożyczane do żywej szopki (tam wędrują z zoo zwierzęta domowe). - Nie są zabawkami, szanujemy ich „zwierzęcość” - mówi Jerzy Piróg, pracownik krakowskiego zoo.
W odróżnieniu od bajkowych, filmowych bohaterów z zaprzęgu Świętego Mikołaja, renifery z zoo ulokowanego w Lesie Wolskim nie mają imion. Ale, jak się dowiadujemy, nie wszystko, co w popularnym filmie o reniferze Rudolfie czerwononosym to bajki. Otóż zdarza się, że nosy reniferów są czerwone, bo są silnie ukrwione. Zwierzęta te mają też duże jamy nosowe, co pomaga ogrzewać mroźne powietrze.

W krakowskim zoo mieszkają dwie samice i jeden samiec. Przodkowie całej trójki przemierzali rozległe przestrzenie gdzieś na północy, ale tych troje - podobnie jak kilka pokoleń wstecz - przyszło na świat już w ogrodach zoologicznych.
Renifery przyjechały do Krakowa z Czech: samice w 2015 roku z zoo w Brnie, a samiec w grudniu 2018 z Ołomuńca. One mają ponad cztery lata, a on - półtora roku.
Jesteśmy szczęściarzami: krakowskie zoo to jedno z tylko trzech w Polsce, w których obecnie żyją renifery. Można je zobaczyć jeszcze w Płocku (tam są cztery) i Wrocławiu (w tamtejszym zoo jest ich siedem).

Wujkowie i kuzyni krakowskich reniferów w naturze żyją na północnej półkuli Ziemi. Skandynawia, Alaska, Kanada, Rosja, Syberia, część Mongolii…
W Krakowie bezpośrednimi sąsiadkami reniferów są afrykańskie antylopy: z jednej strony adaksy, z okolic Sahary, z drugiej koby liczi, które lubią wodę, tereny podmokłe. Renifery graniczą jeszcze z wybiegiem dla lam (z Ameryki Południowej), które lubią zaglądać od siebie, co słychać u sąsiadów-rogaczy.
Natomiast w innych częściach zoo są też zwierzęta, które w naturze żyją w tych samych rejonach, co renifery, konie Przewalskiego z Mongolii czy sowy śnieżne.