
W zoo krakowskie renifery latem chowają się przed upałami w cieniu, natomiast teraz czują się całkiem komfortowo, leżąc na śniegu.
Te zwierzęta są fizjologicznie są przystosowane do dość ostrego klimatu. Ich tzw. podszerstek – sierść puchata - jest gęsty, zatrzymuje sporą ilość powietrza, a ono jest izolatorem. Dodajmy, że renifery w naturze całkiem nieźle pływają, a przy tym swobodnie unoszą się na wodzie. Powietrze zmagazynowane w futrze zapewne działa jak kamizelka ratunkowa, pozwala lepiej unosić się na powierzchni.

Renifery są gotowe na życie w zimnym klimacie również dzięki temu, że w ich kończynach naczynia krwionośne - te, które doprowadzają krew do kończyn i te, którymi wraca ochłodzona krew w kierunku tułowia zwierzęcia - są posplatane. To tam następuje wymiana ciepła i krew, która trafia do tułowia nie jest tak bardzo chłodna.

Renifery mają duże, szerokie racice, co pozwala im w naturze utrzymywać się na bagnistym podłożu, ewentualnie na warstwie lodu, która przykrywa śnieg. Takie racice pomagają im pokonywać podmokłe obszary, na które napotykają podczas roztopów na szlakach swoich dalekich wędrówek. Oprócz tego wyposażone są w raciczki – dodatkowe palce, powyżej racic – które są dość duże i pełnią funkcję podpierającą.

Bezpośredni opiekunowie krakowskich reniferów to Krystyna Lorek i Bartłomiej Ciołek. Jak nam relacjonują, renifery najczęściej bawią się gałęziami, które dostają do obgryzania, ganiają się też po wybiegu. Gdy przyjeżdża się do nich z karmą, zwierzęta poznają i od razu podchodzą.
A czy wydają dźwięki? Jak się dowiadujemy, czasem da się usłyszeć lekkie porykiwanie.
Renifery lubią pogonić, jeśli ktoś wchodzi na ich wybieg np. posprzątać. Żaden z nich natomiast nie próbował uciec.