Mangkhut, który Światowa Organizacja Meteorologiczna określiła jako najsilniejszy tajfun 2018 roku, uderzył w południowo-wschodnie wybrzeże Chin (nad Morzem Południowochińskim) w niedzielę po południu czasu lokalnego. Wiatr osiąga prędkość nawet 117 kilometrów na godzinę, wyrywa drzewa i znaki drogowe, a nawet porywa żywe ryby z morza prosto na ulice miast. Istnieje zagrożenie powodziowe – w niektórych miejscach fale osiągając nawet wysokość 3,5 metra. Chińskie media nazywają już tajfun Mangkhut „królem burz”.
Najbardziej zagrożona jest prowincja Guangdon, w której ogłoszono już czerwony alarm – ewakuowano ponad 100 tysięcy osób, a 36 tysięcy łodzi zawrócono z Morza Południowochińskiego do portów. Zamknięto fabryki, rafinerie i porty, odwołano kursy pociągów, nieczynne jest również lotnisko w mieście Schenzen. W Delcie Rzeki Perłowej nad Morzem Południowochińskim – jednym z największych ośrodków przemysłowych świata – zagrożone są również Hongkong i Makau. Tu również zamknięto sklepy i fabryki, odwołano również ponad 800 rejsów lotniczych na międzynarodowym lotnisku w Hongkongu. Jak informuje BBC, dotknęło to ponad 100 tysięcy pasażerów.
Przeczytaj też: USA: Burza tropikalna Florence sieje zniszczenie w Karolinie Północnej i Południowej. Nie żyje co najmniej 12 osób
Chiny przygotowują się na najgorsze, Mangkhunt uderzył bowiem wcześniej w Filipiny, a dokładniej w północno-wschodnią część Luzon, największej filipińskiej wyspy. W chwili uderzenia, w nocy z soboty na niedzielę czasu lokalnego (piątek wieczorem czasu polskiego), służby meteorologiczne zaklasyfikowały go jako supertajfun, czyli tajfun najwyżej, piątej kategorii w skali Saffira-Simpsona. Mimo że to już 15-ty żywioł, który uderzył w tym roku w Filipiny, ten był najsilniejszy – poinformowała Światowa Organizacja Meteorologiczna. W miarę wędrówki przez wyspę Luzon Mankhunt osłabł do drugiej kategorii, we wtorek ma zdegradować się do depresji tropikalnej.
Przez niecałą dobę tajfun wyrządził na Filipinach ogromne szkody. Katastrofalna sytuacja panuje w mieście Tuguegarao, stolicy dotkniętej przez żywioł prowincji Cagayan, w którym zniszczone są w różnym stopniu wszystkie budynki, a także lotnisko, co może utrudnić transport pomocy humanitarnej na wyspę Luzon. Zalane są domy i drogi, w wielu domach nie ma prądu, zniszczone zostały także uprawy w Cagayan – najważniejszym regionie rolniczym w kraju.
Jak podaje BBC, w niedzielę bilans ofiar wzrósł z 30 do 49 osób. Większość z nich to mieszkańcy górskich prowincji, w których nastąpiły osuwiska i lawiny błotne. Najwięcej ofiar jest w regionie Cordillera i prowincji Nueva Vizcaya. Wiele osób zginęło też we własnych domach, które zostały zniszczone przez silny wiatr. Wśród zabitych jest dziecko i niemowlę, a także dwóch ratowników. W dotkniętym regionie Filipin mieszka łącznie 5 milionów ludzi, ponad 100 tysięcy przebywa obecnie w schroniskach.
Mangkhut to najsilniejszy tajfun od supertajfunu Haiyan, który w 2013 r. zabił na Filipinach ponad 7 tysięcy ludzi. Jak podkreślają jednak media, kraj był obecnie znacznie bardziej przygotowany na nadejście żywiołu: wydano ostrzeżenia, zarządzono ewakuację, zamknięto szkoły i lotniska, a także postawiono w stan gotowości filipińską armię.
POLECAMY: