Wszystko wskazuje na to, że położona w ścisłym centrum Tarnowa ul. Franciszkańska straci niebawem swój historyczny wygląd. Na kilkudziesięciometrowym jej odcinku obecną nawierzchnię z kamieni otoczaków zastąpić ma asfalt.
- To skandal! Wśród tarnowskich urzędników najwyraźniej króluje myślenie, by asfaltować wszystko, co tylko się da, na dodatek z pogwałceniem prawa - ubolewa Stanisław Siekierski, pasjonat Tarnowa.
Na poparcie zarzutów przedstawia zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z 2010 r. dotyczące rejonu Wątoku, gdzie znajduje się Franciszkańska.
Mówią one jednoznacznie o tym, że na ulicy musi być utrzymana lub przywrócona w pełni jej historyczna nawierzchnia brukowa.
- Dziwię się nie tyle miastu, ile konserwatorowi zabytków, że przyzwala na takie bezprawie i bezpowrotne zatracenie uroku tego miejsca - dodaje historyk Antoni Sypek.
Andrzej Cetera, szef tarnowskiej delegatury Służby Ochrony Zabytków wyjaśnia, że miasto chciało wyasfaltować całą ul. Franciszkańską począwszy od kościoła oo. Bernardynów. Ostatecznie - po jego interwencji - nakładką bitumiczną pokryty ma zostać tylko jej ok. 50-metrowy odcinek, do kamienicy oznaczonej nr. 8.
- Dosłownie wyprosili to u mnie, argumentując tym, że poniżej znajduje się parking, a ze wspomnianego odcinka korzysta dziennie sporo samochodów, skracając sobie tędy dojazd z ul. Dąbrowskiego. Otoczaki nazywane „kocimi łbami” są mało trwałe i przy takim ruchu droga po pewnym czasie znowu nadawałaby się do remontu - twierdzi Cetera.
Prace na wspomnianym fragmencie Franciszkańskiej już się rozpoczęły i potrwają do jesieni. Reszta ulicy też ma zostać wyremontowana, ale - jak zapewnia Krzysztof Kluza, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie na pewno nie stanie się to w tym roku, bo w budżecie nie ma na to pieniędzy.
- Droga, w dalszym jej biegu zostanie odtworzona w obecnej formie, czyli zostanie wyłożona otoczakami, a ruch na niej, podobnie jak obecnie, będzie ograniczony - mówi dyr. Kluza.