W jesiennych wyborach samorządowych Bernard Karasiewicz musiał przełknąć gorzką pigułkę porażki. Poparło go niecałe 40 proc. wyborców, a łańcuch burmistrza zawiesił na szyi jego odwieczny rywal Paweł Augustyn, którego popierał PiS.
Były gospodarz Ryglic wrócił na moment do MORD-u, skąd urlopował się na czas gospodarzenia gminą. Długo tam miejsca jednak nie zagrzał, bo wkrótce i tam dopadła do miotła „dobrej zmiany”. Bernard Karasiewicz został bez pracy. Zatrudnienia szukał dwa miesiące.
Opozycja w radzie miasta uważa, że nominacja dla 58-letniego Bernarda Karasiewicza to kolejny przykład przyjmowania przez Romana Ciepielę pod dach samorządowców z PO lub PSL, którym nie poszczęściło się w wyborach lub na skutek zmiany władzy musieli zwolnić lukratywne posady obsadzane z klucza partyjnego.
- To w Tarnowie nie ma kompetentnych ludzi, tylko musimy przytulać tych, którym wyborcy pokazali czerwoną kartkę? - pyta Piotr Sak (PiS).
Zarzuty o stronniczość zdecydowanie odrzuca rzecznik prezydenta Ireneusz Kutrzuba.
- Przecież był ogłoszony konkurs. Poza tym proszę przyjrzeć się doświadczeniu samorządowemu nowego dyrektora, a później ferować wyroki - mówi.
Zobacz galerię innych postaci, których pojawienie się w strukturach miejskich wzbudzało w ostatnich latach lawinę komentarzy
WIDEO: Dlaczego Polacy nie interesują się wyborami i polityką?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
