Obchody 150-lecia straży pożarnej w Tarnowie zakłócił konflikt w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 przy ul. Błonie.
Z informacji, które przedostały się do mediów, wynika, że załoga jednostki nie widzi możliwości dalszej współpracy ze swoimi dowódcami. Domaga się ich odwołania.
W placówce od pewnego czasu panowała niezdrowa atmosfera. Z nieoficjalnych przecieków wynikało, że chodziło o szykanowanie załogi przez kierownictwo. Eskalacja napięcia przypadła na niedzielne uroczystości 150-lecia istnienia straży w mieście.
- Ci, którzy musieli przyjść, by odebrać awanse i nagrody, bądź mieli zadania do wykonania podczas uroczystości, przyjechali na miejsce, bo nie mieli wyjścia - opowiada nam anonimowo jeden ze strażaków
Dodaje, że spora część obsady jednostki była jednak nieobecna zarówno podczas obchodów na Rynku, jak na pikniku w Klikowej - .
Nieobecność strażaków miała być sygnałem dla kierownictwa komendy, że sprawa wciąż pozostaje nierozwiązana.
- Nie zazdroszczę kolegom z JRG 2. Atmosfera w jednostce jest fatalna, to nie sprzyja komfortowi pracy - dodaje strażak, który też nie chce się ujawniać.
Pierwsze doniesienia o konflikcie dotarły do komendanta miejskiego PSP w Tarnowie dwa tygodnie temu.
- Były to jedynie informacje słowne. Żadne pismo w tej sprawie do tej pory na moje biurko nie dotarło - przekonuje bryg. Tadeusz Sitko.
Jego zdaniem cała sprawa została wyolbrzymiona, a informacje o rzekomym mobbingu i znęcaniu się psychicznym przez dowódców jednostki nad podwładnymi nie są prawdziwe.
- Na konflikt złożyły się błahe incydenty. Ktoś komuś się nie ukłonił, ktoś inny nie dostał urlopu w dniu, o który wnioskował, bo nie było możliwości zastosowania zamiany służby z innym strażakiem. To zwykłe międzyludzkie nieporozumienia, do których niestety czasem dochodzi również w formacjach mundurowych. Żadnego złamania prawa ani regulaminów nie stwierdziliśmy - dodaje.
Również do prokuratury nie wpłynęło dotąd doniesienie o rzekomym mobbingu w PSP. Mimo to dowódca JRG nr 2 bryg. Arkadiusz Dziadyk złożył już wniosek o przeniesienie na inne kierownicze stanowisko w KM PSP. Komendant na razie nie podjął decyzji w tej sprawie.
- Rozmawiamy z załogą oraz dowódcami i wszystko wyjaśniamy, aby oczyścić atmosferę. O bojkocie służby ani zagrożeniu bezpieczeństwa mieszkańców nie może być mowy. Strażacy cały czas są na posterunku - mówi bryg. Sitko.