https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów: na Burek wróci handlowa wolna amerykanka?

Paweł Chwał
Przed remontem handel kwitł m.in. na chodniku i w zatoce parkingowej po południowej stroniepl. Bema. Nowy Burek miał to wykluczyć. W piątek pojawił się tu jednak stragan z kwiatami i ozdobami
Przed remontem handel kwitł m.in. na chodniku i w zatoce parkingowej po południowej stroniepl. Bema. Nowy Burek miał to wykluczyć. W piątek pojawił się tu jednak stragan z kwiatami i ozdobami Paweł Chwał
Sprzedający na Burku mają żal do Targowisk Miejskich o to, że znowu przyzwalają na handel obok wyremontowanego za 4 mln zł placu. Taka sytuacja miała miejsce np. w miniony piątek, kiedy to na chodniku, obok zatoki parkingowej, pojawił się stragan ze sztucznymi kwiatami i ręcznie wykonanymi ozdobami wielkanocnymi.

- To pierwszy krok do tego, aby wrócić do sytuacji sprzed remontu Burku, kiedy panowała tu wolnoamerykanka. Handlowano na chodnikach i wszędzie, gdzie można było rozłożyć kawałek folii, tylko nie na placu. W takim razie, po co był cały ten remont? - pyta Adam Burnagiel, właściciel jednego z kiosków. Wtóruje mu Danuta Olecharska, która po sąsiedzku sprzedaje owoce i warzywa. - Proszę spojrzeć. Są jeszcze wolne miejsca na stołach, pod dachem. Nie ma potrzeby wyznaczać dodatkowych stref do handlu poza placem - przekonuje. Miesięcznie płaci ok. 700 zł czynszu plus media z tytułu najmu zadaszonego straganu. - Ci, którzy handlują na chodniku, uiszczają jedynie kilka złotych opłaty. To nie jest równe traktowanie! - irytuje się.

Sprzedający na Burku wprawdzie nie mówią tego oficjalnie, ale protestując przeciw przyzwoleniu na handel poza placem targowym, bronią nie tylko estetyki tego miejsca, ale również swoich interesów.

Kiedy funkcjonował jeszcze stary Burek, zdecydowanie więcej kupujących mieli ci, którzy sprzedawali na chodnikach, niż ci w budkach i na stołach na placu. - Jeżeli teraz zgodzimy się choćby na symboliczny handel poza Burkiem, to ani się obejrzymy, a sytuacja się powtórzy i znowu trudno będzie przyciągnąć na plac klientów - zauważa Marek Kieroński, sprzedający na stołach.

Danuta Tyńska-Kaziród, która w piątek rozstawiła swój stragan na chodniku po południowej stronie placu Bema, specjalnie nie dziwi się zdecydowanej reakcji kupców z Burku. - Każdy walczy o swoje, bo czasy są ciężkie. Ja sama mam czworo dzieci i też muszę się bardzo napracować, aby utrzymać rodzinę - wyjaśnia. Sama ma wykupione miejsce na stołach, ale - ponieważ Targowiska zgodziły się na to, aby mogła wystawić swój towar również na chodniku - postanowiła skorzystać z tej propozycji. - To taki martwy zakątek. Moje stoisko nie utrudnia ruchu na drodze, ani nie blokuje przejścia pieszym. Nie widzę nic złego w tym, żeby tu również można było sprzedawać - twierdzi.

Jacek Chrobak, dyrektor Targowisk Miejskich, przyznaje, że Danuta Tyńska-Kaziród dostała zezwolenie na handel w oprotestowanym przez kupców miejscu, ale wyłącznie na okres dwóch tygodni przed świętami. - Pani zbytnio się z tym pospieszyła. Do Wielkanocy mamy bowiem jeszcze niemal miesiąc. Została już w tej sprawie pouczona i obiecała, że na razie nie będzie tu sprzedawać - mówił nam w piątek Chrobak. Sprawdziliśmy. W sobotę rzeczywiście na chodniku straganu już nie było. - Powrotu do sytuacji sprzed remontu Burku, kiedy handel kwitł na chodnikach wokół placu, nie będzie. Kupcy mogą być o to spokojni - zapewnia Chrobak.

Dyrektor Targowisk przyznaje jednak, że możliwe będą okazjonalne odstępstwa od tego zakazu - właśnie przed świętami Wielkanocy i Bożego Narodzenia czy przed Wszystkimi Świętymi. - Na nowym Burku miejsca do handlu jest mniej i na pewno trudno będzie w tych szczególnych okresach wszystkich pomieścić pod dachem. Stąd dopuszczalny będzie przedświąteczny handel artykułami okazjonalnymi (stroikami, jedliną, karpiami), ale tylko w ściśle wyznaczonych miejscach - mówi.

Handlującym owocami wystarczyć mają stoły na Burku i w pobliskiej Hali Miejskiej. Na razie nie przewiduje się adaptacji dla ich potrzeb parkingu przy ul. Łaziennej.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tarnowianka
Widocznie ta pani popiera Tarnowian więc jej wolno a innym nie!
Tak to już jest w naszym Tarnów-ku
M
M.
Nowy Burek- starzy handlarze, ktorzy zyja miniona epoka, nie dostrzegajac, ze czasy sie zmienily, stad
z ich strony chamskie podejscie do klienta i wciskanie starych towarow.
s
s.
Ot, ci "na chodnikach" są zwykle producentami, a ci "na straganach" to handlarze. Efekt: Stragan to cena 20-50% wyższa. Oczywiście że ludzie chętniej kupią ten sam produkt i świeższy i tańszy. I oczywiście straganiarza szlag trafia że go pomijają w tej transakcji.

Niestety ale teraz to nawet gdyby stragany odnajmować producentom za przysłowiową złotówkę, i tak wybiorą chodnik - bo stragan to zła renoma, "zdziercy i oszuści", długo i sumiennie wypracowana przez straganowych handlarzy.
m
mieszkaniec
Na jakiej podstawie targowiska decydują o przeznaczeniu chodnika pod handel, zwłaszcza że jest to niezgodne z wieloma przepisami (m.in. kodeks drogowy)
m
mm
Jak można mówić o braku miejsca jeśli na Hali Targowej są wolne. Dodatkowo plac targowy Chyszów jest pusty w tygodniu. Nikt nikogo nie zmusza do handlu w tym miejscu.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska